Encyklopedia getta warszawskiego

Ponad 2 tysiące haseł dotyczących historii i życia codziennego w getcie warszawskim – wirtualne kompendium wiedzy na temat zamkniętej dzielnicy żydowskiej w Warszawie jest już dostępne. Ponadto, wybór haseł został wydany w wersji książkowej.

[[tag]]
[[ searchIndexLetter ]]
szukasz
[[searchWord]]
[[parentCategories[0].categoryname]]
[[childCat.categoryname]]
[[childCat2.categoryname]]
Typ dokumentu:
[[docTypeName]]

haseł: [[resultNumer]]
haseł: BRAK
[[article.mainPhoto.description]]
Hasło:

[[article.title]]


WAŻNE DATY:
spis treści:
  1. [[paragraph.paragrTitle]]
  2. Przypisy
  3. Powiązane treści
  4. Bibliografia

tagi:
[[tag.value]],
[[category.categoryname]]
[ [[result.title.charAt(0).toUpperCase()]] ]
[[result.title]] [więcej...]
nie znaleziono wyników
nie znaleziono wyników dla zaczynających się od [[char]] lub
nie znaleziono wyników dla zaczynających się od cyfr
nie znaleziono wyników dla zapytania: "[[searchWord]]"
nie znaleziono wyników dla wybranego zestawu tagów
nie znaleziono wyników dla wybranych kategorii
i typu hasła [[docTypeName]]
[[article.title]]
[[article.shortVersion]]

[[$index + 1]]. [[paragraph.paragrTitle]]
[zwiń] [rozwiń]
[[photodescription]]
Przypisy
[zwiń] [rozwiń]
Powiązane treści
[zwiń] [rozwiń]
Bibliografia
[zwiń] [rozwiń]
Autor: [[article.author]]

SAMOBÓJSTWA

Statystyka przedwojenna

W przedwojennej Warszawie Żydzi zdecydowanie rzadziej niż chrześcijanie decydowali się na krok samobójczy. Pokazują to badania Wiktora Grzywo-Dąbrowskiego z lat 30. (Grzywo-Dąbrowski, 1935). Przykładowo w 1934 roku odsetek samobójczy Żydów w stosunku do ogólnej ilości samobójców wynosił tylko 14,1% (209 Żydów na 1272 chrześcijan; w roku 1933 – 14,2%), gdy tymczasem ludność żydowska stanowiła około 30% ogółu mieszkańców Warszawy. Żydzi jednak częściej niż chrześcijanie umierali na skutek zamachów samobójczych: u chrześcijan odsetek śmiertelności wynosił 23,7%, u Żydów zaś 32,1 % (w roku 1933 – 38,6%).

             Ogółem w latach 1931-1939 odnotowano wśród Żydów warszawskich 555 przypadków samobójstw zakończonych śmiercią (wśród nie-Żydów – prawie 2,5 tysiąca); odsetek zgonów z powodu samobójstw wynosił wśród Żydów 1,8% (wśród nie-Żydów 2,9%) i stanowił dwunastą przyczynę śmierci wśród tej społeczności (wśród nie-Żydów – ósma przyczyna) (ARG, t. 12, ss. 459, 460).

Przed akcją eksterminacyjną 1942 roku

Wybuch wojny i narastający terror stanowiły jeden z dodatkowych czynników ryzyka i zwiększały prawdopodobieństwo targnięcia się na własne życie. Choć dane statystyczne za dany okres są bardzo wybiórcze, a dodatkowo obciążone „skazą oficjalności” (na śmierci samobójczej ciążyło społeczne odium i w wielu przypadkach rodzina mogła nalegać, by taką przyczynę śmierci ukryć), to literatura dokumentu osobistego poświadcza samobójstwa popełnione przez Żydów w momentach przełomowych (tj. pogrom, przeprowadzka do getta, zmiana granic getta), które można interpretować jako bezpośrednio z nimi związane wyzwalacze takich zachowań.

Nie mamy pełnych statystyk dotyczących samobójstw w 1939 i 1940 roku. Zachowane dane poświadczają: w październiku 1939 – 8 przypadków (wobec 11 przypadków nie-Żydów), w grudniu 1939 – 5 przypadków (wobec 7 nie-Żydów); w styczniu 1940 – 9 przypadków (tyle samo przypadków wśród nie-Żydów; w lutym 1940 – 7 przypadków (i 9 nie-Żydów) (ARG t. 12, s. 502-504). Statystyki uzupełniają zachowane w AŻIH karty zgonu mieszkańców Warszawy (AŻIH, sygn. 221/16), które notują samobójstwa trzech starszych wdów (a więc być może kobiet, które nie miały oparcia w rodzinie), które targnęły się na swoje życie w listopadzie 1939, mniej więcej po sześciu tygodniach niemieckiej okupacji.

Diaryści niemal nie notują samobójstw w tym okresie, co wskazywałoby na ich nikły odsetek, zgodny z zachowaną oficjalną statystyką.

Przed utworzeniem getta terror, zniewagi (także ze strony ludności polskiej) i narastające bezprawie przyczyniały się do powzięcia decyzji o samobójstwie. W październiku 1940 żydowski kupiec S. został ograbiony przez dwóch wojskowych w asyście zgrai polskich wyrostków. Mężczyzna dostał ataku sercowego i zmarł. „Kupiec R. widząc co się dzieje otworzył sklep, rozdał towar i popełnił samobójstwo” – czytamy w jednym z dokumentów Archiwum Ringelbluma (ARG, t. 5, s. 421).

„Tragedie wychrztów z powodu opasek. Zastrzelił się brat dra Wertheima.” – czytamy w kronice Ringelbluma pod datą 5-8 grudnia 1939 (Gustaw Wertheim zastrzelił się po tym, jak jego żona została skatowana przez gestapo, a rodzinny majątek został skonfiskowany na rzecz gubernatora Fischera; ARG, t. 29, s. 10).

Zamknięcie granic getta i przymusowe do niego przesiedlenie stanowiło z pewnością traumatyczny moment, który mógł przyczynić się do dramatycznej decyzji o targnięciu się na swoje życie. Dotyczyło to zwłaszcza osób, którym narzucona została tożsamość żydowska. Mary Berg zaobserwowała następującą prawidłowość: „Chrześcijańskie dzieci rodziców Żydów przeżywają teraz podwójną tragedię. Czują się tak zagubione, że zdarzały się wśród nich wypadki samobójstw, podczas gdy nie miało to miejsca wśród młodzieży żydowskiej.” (Berg, 1983, s. 128-130).

„23, 24 października 1940. Dwaj adwokaci – Koral i Tykociński – popełnili samobójstwo z powodu [nakazu] przesiedlenia się. Pierwszy był radcą prawnym ambasady francuskiej.” (ARG, t. 29, s. 148) – notował z kolei Ringelblum.

„10 października 1940. W ostatnich czasach mnożą się samobójstwa wśród Żydów. Niedawno otruł się Freider z żoną. Wczoraj Ludwik Bergson z żoną.” (Czerniaków, 1983, s. 157).

„3 listopada 1940. Otruł się jeden z sekcyjnych Batalionu [Pracy], 27-letni. Powód przesiedlenie, pobicie na moście, kiedy wracał z pracy.” (Czerniaków, 1983, s.162).

Zarówno Czerniaków, jak i Ringelblum są oszczędni w swoich zapiskach. Wyłaniają się z nich jednak obrazy ludzi, który nie zgadza się na nowe reguły narzucone przez Niemców i wybierają swój własny sposób na ucieczkę spod ich władzy. Czerniaków pisze nawet o mnożeniu się podobnych wypadków (co można interpretować jako hiperbolizację, nie oddającą jednak rzeczywistych proporcji). Na decyzję o targnięciu się na życie wpływała z pewnością konieczność podporządkowania się nowym i nie do końca jasnym regułom życia, poczucie krzywdy i wyobcowania, ograniczenie przestrzenne, poczucie niejasnej przyszłości, czy bezpośrednio doznana przemoc. Zamknięci w getcie ludzie znaleźli się w zupełnie nowej sytuacji, w strukturze, która narzucała nowe reguły postępowania, dyktowała inne priorytety itp. Wymienione przypadki samobójstw miały miejsca tuż przed przesiedleniem do getta lub tuż po nim, a więc w nowej, nieznanej, groźnej sytuacji, odbieranej jako upokarzającą. Już samo zagrożenie przeniesieniem do getta, a następnie chaos związany z przesiedleniami do zamkniętej dzielnicy wpłynęły na podwyższenie odsetka samobójstw.

Kolejne powtarzające się przeprowadzki i aura niepewności zwiększały prawdopodobieństwo psychicznej destabilizacji, a w konsekwencji mogły prowadzić do samobójstwa. Ringelblum notuje, że m. in. w czasie odcinania od getta południowej części ulicy Siennej (październik 1941), gdy miejsce zamieszkania musiało zmienić ok. 6 tysięcy osób, zdarzyło się kilka przypadków samobójstw (ARG, t. 29, s. 299, 303).

W całym roku 1941 zanotowano 66 samobójstw czyli dokładnie tyle, ile w roku 1934, mimo znacznego zwiększenia ogólnej liczby żydowskich mieszkańców Warszawy. Nic nie świadczy o tym, by odsetek samobójstw w ciągu roku 1941 drastycznie się zmieniał; wydaje się, że musiał utrzymywać się na raczej stałym poziomie kilku w ciągu miesiąca. Statystyki zachowane w Archiwum Ringelbluma notują w kwietniu – 7 przypadków (ARG, t. 34, s. 31), a w czerwcu – 6. Autor opracowania „Śmiertelność w getcie warszawskim” (ARG, t. 5, s. 118) podaje, że owe 6 przypadków z czerwca 1941 miało miejsce „na tle nędzy”. Prawdopodobnie do owych sześciu samobójców należała Mariem Sitorek, ur. 1895, handlarka, popełniła samobójstwo 4 czerwca 1941 (zachowała się jej karta zgonu, AŻIH sygn. 221/16).

Źródłem naszej wiedzy o samobójstwach w getcie warszawskim są także notatki w „Gazecie Żydowskiej”. Notatki na ten temat pojawiają się w „Gazecie” wielokrotnie w roku 1941, o wiele mniej notatek tego typu pochodzi z roku 1942. Najczęściej drukowane są w rubryce „Wypadki dnia” i – zgodnie z tytułem – przedstawiane są jako incydentalne nieszczęśliwe wypadki, których charakter nie powinien być uogólniany. Na przykład: „Dawid Feldmacher, zam. Gęsia 105, na skutek nieuleczalnego cierpienia popełnił zamach samobójczy, skacząc z IV piętra na asfalt podwórza. Wezwany lekarz Pogotowia stwierdził śmierć denata”; (GŻ, nr 39/1941;16 maja 1941); „Mendel Trefler, lat 48, skoczył na asfalt podwórza na Twardej 21 i poniósł śmierć na miejscu. Powodem desperackiego czynu była tragedia małżeńska (GŻ, nr 43/1941; 30 maja 1941); „Chawa R., lat 17, zam. przy ul. Smoczej, popełniła samobójstwo przez wypicie butelki esencji octowej. Przyczyną desperackiego kroku była nieuleczalna choroba (GŻ, nr 46/1941; 10 czerwca 1941). 

Powtórzyć należy, że śmierć samobójcza nie jest efektem jedynie indywidualnych predyspozycji do samozniszczenia, lecz zjawiskiem determinowanym w dużej mierze sytuacją grupy społecznej, w której samobójca żyje. Powyższe przykłady (oraz wiele innych, przywoływanych w „Gazecie”) mówią nam nie tylko o konkretnej sytuacji życiowej samobójcy, ale także pokazują na splot tragicznych okoliczności, wśród których sytuacja uwięzienia w getcie jest jedną z bardziej znaczących. (Nie do pominięcia jest także uwaga o propagandowym charakterze „Gazety”, który powoduje, że reportażyści podają jedynie konwencjonalne powody targnięcia się na życie, takie jak nieuleczalna choroba czy zawiedziona miłość, pomijając z rozmysłem ów gettowy kontekst).

Odsetek samobójstw w getcie pozostawał w bezpośrednim związku nie tylko z sytuacją w dzielnicy, ale także z wydarzeniami na froncie, które miały przybliżać koniec „bezterminowego więzienia”. Diaryści getta notują bezpośrednią korelację między wzrostem decyzji samobójczych, a ogólną atmosferą przygnębienia i utratą nadziei, związaną z załamaniem sytuacji na frontach.

„Nadszedł maj 1940 roku. Zaczęło się. I coraz bardziej hiobowe wieści nadchodziły. Osłupieliśmy. Nie dawaliśmy wiary. [...] Lecz niestety, nastąpiła smutna, tragiczna rzeczywistość. Francja skapitulowała. Wtedy ogarnęła nas bezbrzeżna rozpacz i beznadziejne przygnębienie. Wtedy nastąpiło załamanie i rozpoczęły się samobójstwa.” (Sznapman, AŻIH, 302/198, s.19).

„6-11 maja 1941. Ludność żydowska jest ostatnio bardzo przygnębiona. Klęska na Bałkanach, zwycięstwa w Afryce Północnej i zbliżanie się [wojsk niemieckich] do E[rec] I[srael], drożyzna, obozy pracy, śmiertelność – wszystko to przyprawia o rozpacz nawet największych optymistów. Wielu uważa, że jesteśmy zgubieni i że wszyscy zginą w szponach głodu. Ostatnio mają miejsce przypadki samobójstw – rzucają się z 4-ego piętra” (ARG, t. 29, s. 252).

„20 maja 1941. Ostatnio mnożą się także wypadki samobójstw. I tak na przykład na Pańskiej 28 dwaj uchodźcy popełnili samobójstwo przez zatrucie strychniną” (ARG, t. 29, s. 258).

Mimo zwiększenia liczby samobójstw w momentach przełomowych, można zaryzykować twierdzenie o relatywnie małej liczby samobójstw aż do czasu akcji eksterminacyjnej 1942 roku. Potwierdzenie tej obserwacji znajdziemy w licznych zapisach diarystycznych i pamiętnikarskich.

Ci, którzy znają charakter polskiego żydostwa, zawsze podkreślają jego gwałtowną witalność, siłę oporu i zdolność dopasowania się do wszelkich warunków, jakkolwiek gorzkie by one były. Niejednego z naszych zawziętych wrogów bardzo często zadziwiały niezwykłe zjawiska, które właśnie wtedy, gdy nad polskimi Żydami gromadziły się najczarniejsze chmury trosk i udręk, i wydawało się, że oto znikną oni z powierzchni ziemi, właśnie wtedy, gdy wszyscy byli pewni, że w wyniku nieszczęść wśród polskich Żydów wybuchnie epidemia samobójstw i wypierania się siebie – jak to często było w wypadku zachodnioeuropejskich Żydów podczas wielkich katastrof – właśnie w takich gorzkich czasach zawsze gwałtownie wzmacniał się u polskich Żydów instynkt samozachowawczy, w sensie osobistym i narodowym, jak również uczucie braterskiej solidarności z pokrzywdzonymi. To samo stało się teraz w naszej tragicznej epoce” (ARG, t. 27, s. 396) - pisał autor sprawozdania ŻSS za miesiąc lipiec 1940 roku, akcentując wyraźnie emocjonalną stabilność udręczonych, która rzadko prowadzić miała do targnięcia się na życie.

Pracujący w gettowym pogotowiu Jan Ross, zeznaje:

„Mimo niezwykle ciężkich warunków życia, mimo wysiedleń, akcji, głodu, selekcji – ilość samobójstw w getcie była stosunkowo niewielka. Z mojej długiej praktyki w tym czasie pamiętam tylko paru wisielców, kilka skoków z piętra i niewiele otruć. Tych ostatnich było, statystycznie biorąc, najwięcej, tak, że wyspecjalizowaliśmy się w płukaniu żołądka.” (AYV, O.3/3440, s. 7).

Powyższa obserwację potwierdza Lejb Goldin w swoim eseju Kronika jednej doby, podając jednocześnie interpretację tego zjawiska. Samobójstwo według Goldina jest aktem wolności i niezależności jednostki, natomiast w getcie zdeterminowany przez fizjologię człowiek nie jest w stanie zakończyć swojego życia: „Dziś nikt nie odbiera sobie życia. Samobójstwa popełniano w starych, dobrych czasach. […] Dlaczego dziś nie odbieramy sobie życia? Udręka głodowania jest straszliwsza i bardziej mordercza niż wszystkie   choroby. Widzisz, choroby są ludzkie, potrafią uczłowieczyć chorego, uszlachetnić go. Głód zaś jest czymś zwierzęcym, dzikim, prymitywnym. Tak, to zwierzęca przypadłość. Głodujący człowiek zamienia się w zwierzę. A zwierzęta nic nie wiedzą o samobójstwie (ARG, t. 26, s. 452).

Według klasycznego dzieła Emila Durkheima fenomen samobójstwa jest wskaźnikiem społecznej integracji, którego wielkość jest zależna od siły i przywiązania do systemu wartości i od jego wewnętrznej spójności. Integracji nie sprzyjają lata kryzysów, gwałtownych zmian, które nieodłącznie związane są z rozluźnieniem obowiązujących norm etycznych i obyczajowych. Integracji sprzyja natomiast zazwyczaj sytuacja zagrożenia: wojna, najazd, okupacja, gdyż generują wspólne wartości, a te z kolei integrują grupę. Jest rzeczą powszechnie znaną, że w czasie wojny współczynniki samobójstw gwałtownie spadają (Eisen, 1998, s. 54). Ponadto tradycyjnie według religii żydowskiej samobójstwo jest wyraźnym przekroczeniem prawa bożego, a jego zakaz jest jasno sformułowany w Talmudzie. Samobójca, pozbawiając życia niewinnego (w tym przypadku siebie samego), traci swój udział w przyszłym świecie. Dla w znacznej części religijnej społeczności getta ten ostatni czynnik mógł mieć także duże znaczenie.

Samobójstwa wśród Żydów niemieckich i polskich

Jednym z często powtarzających się motywów w gettowych dziennikach i pamiętnikach jest różnica w zachowaniach samobójczych niemieckich i austriackich oraz polskich Żydów. Na odmienność tę zwracają uwagę najczęściej niemieccy żołnierze, cytowani przez diarystów.

            „Otóż [żołnierz niemiecki] ów był bardzo zdziwiony, że wśród Żydów warszawskich jest tak mało samobójstw. Że gdy się wkraczało siegreich do Wiednia czy Pragi, to Żydzi tam masowo odbierali sobie życie. Już nie mówiąc o Deutschland! Tutejsze żydowskie społeczeństwo jest zupełnie bez ambicji! Ostjuda ist ein besonderer Unmensch mit grösster Würdelosigkeit. Nie mogłem temu „Panu Tymczasowemu” wytłumaczyć, że jest to t y l k o chęć i siła przetrwania zbiorowości, mimo doznawane upokorzenia i ciosy [sic] wszelkiego rodzaju. I rzeczywiście samobójstwo było dotąd zjawiskiem sporadycznym, rezygnacją nie godniejszych, ale słabszych jednostek, które nie miały już sił do walki z Bestią (Szpigielman, 2020, s. 222).

W podobnym duchu wypowiada się wielu innych diarystów się m. in. Chaim Aron Kapłan (1999, s. 127) czy Horowitz (AŻIH, 302/121, s. 151). Obserwacje te mają uzasadnienie w liczbach. Należy zaznaczyć, że już przed I wojną światową w Niemczech Żydzi byli grupą o najwyższym wskaźniku samobójstw. Dokładne statystyki nie są możliwe do odtworzenia, ale przyjmuje się, że pod panowaniem hitlerowskim ok. 10 000 niemieckich Żydów popełniło samobójstwo. Pośrednio można stwierdzić ścisłą korelację między kolejnymi etapami prześladowań, a wzrostem liczby samobójstw. Tłumaczy się to zjawisko gwałtowną deziluzją, jakiej doświadczyli zasymilowani w ogromnej większości Żydzi niemieccy, dla których podstawą tożsamości była duma z Niemiec i lojalność wobec państwa, którego obywatelami się czuli (por. K. Kwiet).

Samobójstwa w czasie wielkiej akcji eksterminacyjnej i po niej

Stan względnej stabilizacji trwał do czasu wielkiej akcji likwidacyjnej. 22 lipca 1942 to data przełomowa, także w stosunku do zanotowanej liczby samobójstw. 23 lipca, w drugim dniu akcji, życie odebrał sobie Adam Czerniaków, przewodniczący Judenratu. Od tego momentu dobrowolna śmierć stała się codziennym zjawiskiem w zamkniętej dzielnicy.

Zachowane statystyki z sierpnia, września i października 1942 (ARG, t. 33, s.448, t. 11, s. 351, 356)pokazują, że liczba samobójstw w warszawskim getcie w czasie akcji likwidacyjnych gwałtownie wzrosła. Informacje dotyczące tego typu śmierci musiały budzić zainteresowanie Niemców, którzy obawiali się „poderwania psychiki mas”, jak to ujął Jan Przedborski, lekarz i bliski przyjaciela Adama Czerniakowa, a więc osoba dobrze poinformowana:

„Co prawda dużo było wypadków samobójstw odosobnionych i zbiorowych [mowa o akcji lipcowej – MJ], bądź to przez zatrucie gazem, wyskakiwanie z wysokich pięter, lub przez zażycie mocnych narkotyków, były to jednak czyny indywidualne, bez wpływu na poderwanie psychiki mas. W każdym razie Niemcy polecili podawać sobie o tym szczegółowe statystyki, co do liczby i rodzaju samobójstw” (AŻIH, 302/172, s.17).

             Diaryści zauważają ilościową zmianę jeśli chodzi o samobójstwa warszawskich Żydów po rozpoczęciu akcji lipcowej. Szpigielman notuje:

„A więc pod znakiem rozpaczliwego zdobywania świstka o zatrudnienie jednych, tych „kandydatów na przetrwanie”, oraz rezygnacji drugich, tych „nędzarzy absolutnych” i „z szansa mi” rozpoczęła się rano o 8 rękoma ŻSP dnia 22 lipca 1942 roku wielka akcja „przesiedleńcza” w Warszawie. Jeszcze od niedzieli zaczęło jej towarzyszyć inne, nienotowane dotąd w szerszej, społecznej skali zjawisko – masowe samobójstwa”. (Szpigielman, 2020, s. 220)

            Rozpoczęcie wielkiej akcji eksterminacyjnej zburzyło całkowicie porządek społeczny, a w konsekwencji doprowadziło do zdestabilizowania struktur takich jak rodzina. Samobójstwa (także samobójstwa rozszerzone) dawały możliwość uniknięcia męki transportu do obozu zagłady i strasznej do wyobrażenia śmierci w komorze gazowej. Wspólna śmierć stawała się sposobem na nierozstawanie się z bliskimi, odzyskanie sprawczości i pokierowanie swoim życiem. Samobójstwo jest przeważnie działaniem człowieka, który woli śmierć od życia. Gettowi diaryści mówią wyraźnie o świadomości mieszkańca getta, dla którego alternatywa życia i śmierci już nie istniała. O ile przed akcją śmierć, choć prawdopodobna i częsta, była ciągle jeszcze lokowana w przyszłości, o tyle akcja lipcowa to czas, kiedy mieszkańcy getta zostali otoczeni przez śmierć. Nieodłącznym elementem życia jest nadzieja. Akcja likwidacyjna jest czasem spełnionej apokalipsy, kiedy nadzieja straciła rację bytu. Akcja to czas zupełnej dezintegracji społecznej, totalnego zakłócenia ładu. Stan świadomości zbiorowej to stan chaosu („rozpaczliwe zdobywanie świstka...”, „ludzie potracili głowy”) i normatywnego rozprężenia, reguły postępowania stały się niejasne i niesprawiedliwe. Popełniane samobójstwa należąły więc, posługując się klasyfikacją Durkheima, do anomicznych, będących przejawem zakłócenia ładu społecznego, lub fatalistycznych, które są przejawem tragicznej sytuacji, w której znajduje się jednostka, i z której wyjście jest zablokowane również perspektywicznie. Horowitz notuje odczuwalną zamianę społecznego nastawienia w stosunku do samobójstwa.

            „Ludzie potracili głowy. Rozpacz granic nie miała. Żyło się w ciągłej trwodze przed blokadami. Myślało się tylko o znalezieniu kryjówek i narady, aby się chować. Mnóstwo ludzi dostało obłędu. Zazdroszczono zmarłym. Popełniano masowo samobójstwa, często całymi rodzinami. Większość ludzi stale nosiła przy sobie truciznę, aby na wypadek „wysiedlenia” skończyć ze sobą na miejscu i w ten sposób uniknąć męk [sic] tułaczki”. (Sznapman, AŻIH, 302/198, s. 60)

„Wiele uwagi poświęcano rosnącej fali samobójstw, szczególnie ludzi starszych. Powszechnie rozumiano już, że starcy na równi z dziećmi nie mają żadnych szans przeżycia. Dlatego też nawet jednostki religijne nie oburzały się na samobójców. Pamiętam, że gdy jakiemuś rabinowi opowiadano o odratowaniu kilku osób, które otruły się gazem świetlnym. Oświadczył melancholijnie: nie wiem już, co dziś jest większym grzechem – odebrać sobie życie, czy ratować samobójcę!” , pisał Beniamin Horowitz (AŻIH, 302/121, s. 198)

Oprócz gazu kuchennego (por. też Najberg, 1993, s. 24) samobójcy sięgali także „żrące substancje” (Schmidt, s. 92), a przede wszystkim po cyjanek, którego cena w czasie akcji eksterminacyjnej w getcie bardzo wzrosła ze względu na panujący popyt. O ile przed akcją najłatwiej popełnić było samobójstwo, skacząc z 3 lub 4 piętra, w czasie akcji najpopularniejszym środkiem do pozbawienia siebie życia była trucizna lub gaz. Świadczy to wyraźnie o zmianie stosunków międzyludzkich – obecność w pomieszczeniu innych osób nie była już przeszkodą w popełnieniu samobójstwa. Tradycyjne samobójstwo w samotności, często w nocy, zastąpione zostało przez pozbawienie siebie życia w pośpiechu, zanim Niemiec zdąży zabrać na Umschlagplatz, często w tłumie, bez poczucia minimum intymności, bez pożegnalnego listu, bo sens czynu był aż nadto dobrze rozumiany przez otoczenie.

Dla Szpigielmana świadomość, że może popełnić samobójstwa to źródło nadziei: „Na koniec korzystam z pewnej swobody, jaka nam, mieszkańcom getta, w te dni jest dana od Bestii. Prawa swobodnego wyboru rodzaju śmierci. Mamy zasadniczy wybór: samobójstwo lub śmierć z ręki Bestii. W drugim wypadku wybieramy: albo Treblinki, albo śmierć na miejscu – od kuli”. (Szpigielman, 2020, s. 338)

W czasie akcji w warszawskim getcie samobójstwo staje się jedynym możliwym do pomyślenia aktem oporu. „Przesiedlenie” (czyli śmierć w komorze gazowej) jest nieodwracalne, nieuniknione i nieprzewidywalne, natomiast samobójstwo jest przewidywalne i pod kontrolą samobójcy - czas jego przyjścia jest uzależniony od woli człowieka, determinowany i manipulowany przez niego. W czasie akcji i przed nią samobójstwo staje się manifestacją wolności – jedyną, na jaką może zdobyć się ofiara. Jest radykalną niezgodą na nakazany przez Niemców scenariusz – choć, co może wydać się ironiczne – ostateczne konsekwencje tej niezgody są po myśli oprawcy.

Statystyki potwierdzają obserwacje diarystów o radykalnym zwiększeniu częstotliwości zjawiska. Tylko w sierpniu 1942, podczas apogeum akcji likwidacyjnej, zanotowano 155 przypadków samobójstw czyli 2,5 razy tyle, co przez cały rok 1941. Samobójstwa stanowiły 3,4% ogólnej liczby zgonów; dla porównania – 51% to postrzelenie, a 45,6% śmierć naturalna (statystyki raportu środowisk konspiracyjnych pt. Likwidacja żydowskiej Warszawy, ARG, t. 11, s. 351; ARG t. 33, s. 449). We wrześniu 1942 – popełniono 69 samobójstw, w tym w czasie tzw. kotła – 60; stanowiły one 2,1% ogółu wypadków śmiertelnych (ARG, t. 11, s. 356; por. ARG t. 33, s. 451). Mimo wszystko nie są to liczby bardzo wysokie, zważywszy, że mamy do czynienia z 300 000 społecznością. Oficjalne statystyki Oneg Szabat nie przystają raczej do wrażenia masowości zjawiska, jakie mamy po lekturze dzienników i pamiętników. Wydaje się, że odsetek samobójstw mógł być dużo wyższy – w chaosie wysiedlenia nie sposób było prowadzić skrupulatnych rejestrów. Wiele osób popełniało w końcu samobójstwo w kryjówce lub w ostatnim momencie, tzn. na Umschlagplatzu lub już w pociągu do obozu śmierci, i z pewnością te samobójstwa nie były uwzględniane w statystykach.

 Według Emanuela Ringelbluma grupą społeczną szczególnie podatną na zachowania samobójcze w czasie akcji eksterminacyjnych była inteligencja. Wymieniając kilka osób z najbliższego otoczenia, które popełniły samobójstwo, historyk podaje możliwą interpretację podjęcia takiego kroku: „To samo uczyniły setki lekarzy, adwokatów oraz innych przedstawicieli wolnych zawodów. Wielu postąpiło tak nie z powodu nędzy, ale dlatego, że nie mieli już sił dłużej cierpieć. Nie mogli już wytrzymać ciągłego strachu przed blokadami, nie mogli przyglądać się długim, szeregom wysiedlanych, nie mogli dłużeje słuchać krzyków maltretowanych, bezustannej strzelaniny na ulicach w czasie odprowadzania kolejnej partii [schwytanych] na Umschlag i najważniejsze: nie sposób było wytrzymać ciągłego strachu przed śmiercią, i stąd wyciągano jedyny słuszny wniosek – samobójstwo. Należy tylko podziwiać, że liczba ofiar nie była większa. Dlaczego na ponad 300 000 ofiar tylko kilkaset to były samobójstwa? Naród, szerokie masy ludowe oraz przeważająca większość inteligencji nie dali się złamać i stawiali bierny opór tak długo, jak to było możliwe. Na pytanie, dlaczego Żydzi się nie bronili, należy odpowiedzieć: stawiali silny, skuteczny opór w sferze psychicznej”.

Abraham Lewin wspomina, że grupą, w której wiele osób popełniło samobójstwa na początku akcji byli funkcjonariusze Służby Porządkowej – wg Lewina tylko w pierwszym tygodniu akcji samobójstwo popełniło 8 policjantów (zapis z 29 lipca 1942; ARG, t. 23, s. 109).

 

Samobójstwo Adama Czerniakowa

Najszerszym echem odbiła się samobójcza śmierć Adama Czerniakowa. Żadne inne samobójstwo w warszawskim getcie nie jest tak znane i żadne inne nie było tak gorąco komentowane, jak to. Być może nawet było to najgłośniejsze samobójstwo Holokaustu, mimo, że samobójstwa wśród członków Judenratu nie były rzadkością.

            Plotki o samobójstwie Czerniakowa obiegały getto już na wiele miesięcy przed jego rzeczywistą śmiercią, czasami dokładnie przepowiadając los prezesa.

            „Właśnie rozeszła się plotka, że Czerniaków popełnił samobójstwo. Przyczyną ma być siedemnaście edyktów, które okupant wymierzył przeciwko Żydom.” – pisał Kapłan we wrześniu 1940 roku (Kapłan, 1999, s. 176).

            O pogłoskach tych wiedział sam prezes. Pod datą 19 września 1940 zanotował: „Mówią, żem popełnił samobójstwo, że dali mi do podpisu jakieś 15 – 16 – 18 punktów.” I następnego dnia: „Wśród Żydów niesamowite plotki o mnie. A to, że mnie aresztowano. A to, że popełniłem samobójstwo.” (Czerniaków, 1983, s.152-153).

            Faktyczna śmierć Czerniakowa nastąpiła drugiego dnia akcji eksterminacyjnej czyli 23 lipca 1942 roku ok. godziny 19. Prezes zabił się przez zażycie cyjanku po tym, jak Niemcy poinformowali go, że zwiększają kontyngent „wysiedlanych” oraz że będą wywożone także dzieci z sierocińców. Pozostawił dwa listy – do Rady Żydowskiej oraz do żony (Przedborski, AŻIH, 302/172).

            Opinia społeczna była wyraźnie poruszona informacjami o śmierci Czerniakowa. Przeważały opinie negatywne – odczytywano czyn Czerniakowa jako dowód jego słabości, pusty gest. Środowiska konspiracyjne uważały, że: „Obowiązkiem jego było, w zrozumieniu nieuchronnego rozwoju tej tragedii, wezwać społeczeństwo do czynnego i biernego oporu względem okupanta. Wezwanie to, śmiałe i odważne, wytrąciłoby może masy żydowskie z letargu. Niestety, nawet i ta największa ofiara prezesa Czerniakowa, ofiara własnego życia okazała się bezcelowa i zginęła w tumulcie szybko po sobie następujących wypadków. (ARG, t. 11, s. 340).

Bryskier odczytał czyn Czerniakowa jako dowód na to, że prezes był „dobrze zorientowany, co kryje w sobie wysiedlenie”. „Jedni uważali ten czyn za bohaterstwo, drudzy zaś za wielkie tchórzostwo; byli jednak i tacy, którzy uważali ten akt samobójstwa za głupi wymiar sprawiedliwości za zdradę narodową” (Bryskier, 2006, s. 182). Z kolei Chaim Kapłan odczytał śmierć Czerniakowa jako jego gest odkupieńczy za wcześniejsze decyzje: „Więcej czyni to dla jego sławy śmierć, niż życie: samobójstwo dowodzi ostatecznie, że działał i zginął dla dobra swojego narodu.[...] Nie miał dobrego życia, ale śmierć miał piękną. Są ludzie, którzy nieśmiertelność osiągają w godzinę, Adam Czerniaków osiągnął ją w jednej chwili. (Kapłan, 1999, s. 303).

Historycy uważają, że Czerniaków liczył się z tym, że samobójstwo będzie dla niego jedynym realnym wyborem i wielokrotnie je rozpatrywał. Ponadto współcześni historycy oceniają samobójczą śmierć Czerniakowa jako przejaw oporu duchowego, niezależności i wolności (Urynowicz, 2009, s. 329, 341).

Samobójstwa po wrześniu 1942 roku

Po akcji eksterminacyjnej odsetek samobójców wyraźnie spadł. Według oficjalnych statystyk w październiku 1942 było ich 5 (ARG t. 33, s. 451), w listopadzie – 3 (ARG t. 33, s. 463), w styczniu 1943 – 2 (Tak było…, s. 113). Znamy nazwisko jednego z owych dwóch samobójców – to Józef Szeryński, kierownik Żydowskiej Służby Porządkowej, który 21 stycznia 1943 roku popełnił samobójstwo zażywając cyjanek potasu. O ile śmierć Czerniakowa miała charakter publiczny i była głośno komentowana, o tyle śmierć Szeryńskiego nie miała społecznego znaczenia. Powszechnie znienawidzony dowódca SP, który przeżył zamach na swoje życie dokonany przez żydowskiego bojowca, zabił się, patrząc na wkraczające do getta kolejne oddziały niemieckich żołnierzy realizujących akcję eksterminacyjną (tzw. styczniową). Obecny przy agonii Szeryńskiego dr Henryk Makower zinterpretował jego śmierć w paradygmacie ekspiacyjnym; dzięki śmierci komendant został częściowo usprawiedliwiony i oczyszczony ze swoich win: „Teraz jednak nie był odpowiedni czas na sąd. Z tej, czy z innej przyczyny [Szeryński] odebrał sobie życie, ale fakt, że zażył truciznę, postawił go wyżej od jego kolegów, których wina była może nie o wiele mniejsza” (Makower, 1987, s.152).

Kontynuując porządek chronologiczny kolejnym wydarzeniem podnoszącym krzywą samobójstw było powstanie w getcie. Do największego zbiorowego samobójstwa doszło w bunkrze przy ul. Miłej 18 – 8 maja 1943 roku na wezwanie Ariego Wilnera samobójstwo popełniło tam 120 bojowców na czele z Mordechajem Anielewiczem (Rufeisen-Schupper, 1996, s. 116). 

Przez paradygmat męczeństwa można interpretować samobójczą śmierć Szmula Zygielbojma, członka Rady Narodowej RP, która mimo, że miała miejsce w Londynie, to jest nieodłącznie związana z historią warszawskiego getta. 12 maja 1943 roku Zygielbojm zmarł na skutek zażycia nadmiernej ilości środków nasennych. Jego samobójstwo było protestem przeciwko bierności, z jaką świat zachodni przyglądał się Zagładzie. Zygielbojm pozostawił po sobie list pożegnalny, datowany na 11 maja 1943 roku: „Milczeć nie mogę i żyć nie mogę gdy giną resztki ludu żydowskiego w Polsce, którego reprezentantem jestem. Towarzysze moi w ghecie warszawskim zginęli z bronią w ręku, w ostatnim porywie bohaterskim. Nie było mi dane zginać tak jak oni, razem z nimi. Ale należę do nich, do ich grobów masowych. Przez śmierć swą pragnę wyrazić najgłębszy protest przeciwko bezczynności z jaką świat się przypatruje i pozwala lud żydowski wytępić.” (Karski, Wierzyński, 2012, s. 153).

Encyklopedia Getta Warszawy

Encyklopedia getta warszawskiego jest efektem wieloletniego projektu badawczego prowadzonego w Żydowskim Instytucie Historycznym w ramach grantu Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. To kompendium wiedzy o getcie warszawskim, łączące dotychczasowe ustalenia z najnowszymi badaniami naukowców. Wybrane w publikacji hasła dotyczą najważniejszych instytucji getta warszawskiego: zarówno oficjalnych (np. Rada Żydowska), działających jawnie (np. Toporol czy ŻTOS), jak i konspiracyjnych (np. partie polityczne czy podziemne organizacje), a także najważniejszych wydarzeń w historii getta: jego utworzenia, wielkiej akcji likwidacyjnej czy powstania w getcie. Encyklopedia stanowi syntezę wszystkich prac nad pełną edycją Archiwum Ringelbluma, w jej zakres weszły również inne kolekcje archiwalne ŻIH oraz opublikowane materiały źródłowe i wspomnieniowe dotyczące getta warszawskiego i Zagłady.

 

Przypomnij

[[error]]

To pole jest wymagane.
Nazwa użytkownika musi mieć najwyżej 30 znaków.
Nazwa użytkownika musi mieć co najmniej 2 znaki.
[[error]]
To pole jest wymagane.
[[error]]
To pole jest wymagane.
Adresy różnią się od siebie.
To pole jest wymagane.
Hasło musi zawierać co najmniej 6 znaków, w tym małą literę, wielką literę oraz cyfrę.
To pole jest wymagane.
Hasła różnią się od siebie.
Rok urodzenia musi składać się z 4 cyfr.
Nieprawidłowy rok urodzenia
[[error]]

Pola oznaczone * są obowiązkowe. Klikając przycisk „załóż konto”, akceptujesz nasz Regulamin oraz potwierdzasz zapoznanie się z Zasadami dotyczącymi danych, w tym z Zasadami stosowania plików cookie.

Dziękujemy za założenie konta w portalu Delet. Aby w pełni korzystać z możliwości portalu, musisz aktywować konto. Na podany adres email został wysłany link aktywacyjny. Jeśli nie dostałeś linka aktywacyjnego, zobacz, co możesz zrobić w FAQ.

Twoje konto w portalu Delet nie jest jeszcze aktywne, kliknij w link aktywacyjny w przesłanym emailu (jeśli nie otrzymałeś maila aktywacyjnego w ciągu godziny, sprawdź folder spam) lub wyślij mail aktywacyjny ponownie. W razie problemów skontaktuj się z administratorem.

Zbyt wiele razy został wpisany niepoprawny mail lub hasło.
Kolejną próbę będzie można podjąć za 5 minut.

Twoje konto zostało aktywowane!

To pole jest wymagane.

Na twój podany przy rejestracji adres email zostanie przesłany link umożlwiający zmianę hasła.

To pole jest wymagane.
Hasło musi zawierać co najmniej 6 znaków, w tym małą literę, wielką literę oraz cyfrę.
To pole jest wymagane.
Hasła różnią się od siebie.

Twoje hasło zostało zmienione.

Nie udało się zmienić hasła.

[[error]]

Nowy zbiór

To pole jest wymagane.
Opis może mieć najwyżej 200 znaków.
Opis musi mieć co najmniej 2 znaki.
POL ENG

Pola oznaczone * są obowiązkowe.

[[infoContent]]