Ponad 2 tysiące haseł dotyczących historii i życia codziennego w getcie warszawskim – wirtualne kompendium wiedzy na temat zamkniętej dzielnicy żydowskiej w Warszawie jest już dostępne. Ponadto, wybór haseł został wydany w wersji książkowej.
Jedną z największych bolączek naszego życia w Warszawie jest zupełny brak szkolnictwa dla dzieci żydowskich. Od półtora roku nasze dzieci są pozbawione tak ważnej dla nich atmosfery szkolnej i oderwane są od źródła wiedzy, pisał kierownik schroniska dla uchodźców Einhorn w grudniu 140 roku (ARG 5, 380).
W Warszawie w dwudziestoleciu międzywojennym funkcjonowało wiele szkół żydowskich – nie tylko prywatnych, ale i państwowych (tzw. szabasówki), zarówno świeckich, jak i religijnych. Po wybuchu wojny Niemcy zezwolili na ich otwarcie, ale na krótko. 10 października 1939 roku nastąpiło rozpoczęcie roku szkolnego i otwarcie szkół powszechnych i średnich, choć wiązało się to z trudnościami wynikającymi z braku odpowiednich lokali, dotychczasowe zostały bowiem w dużej mierze zniszczone wskutek działań wojennych. Jednak zaledwie miesiąc później, 15 listopada zostały one zamknięte pod pretekstem zagrożenia epidemią tyfusu, a co za tym idzie, tysiączne rzesze dziatwy zostały pozbawione możliwości korzystania z nauki oraz z tak nieodzownej opieki i kierunku wychowawczego. Brak szkół mógł u tych dzieci wywołać najgorsze następstwa, gdyż zdane na zdradliwy wpływ ulicy mogły one ulec szybko demoralizacji i zdegenerowaniu. Należy przy tym zaznaczyć, że rodzice, żyjąc w nienormalnych warunkach wojennych, zaaferowani i zniecierpliwieni, po większej części nie mieli czasu zająć się dzieckiem, zwrócić na nie należytą uwagę i dbać o jego wychowanie i edukację. Katastrofa, jaka z tych względów dziecku żydowskiemu groziła, mogła przybrać groźne rozmiary i doprowadzić do rozwoju młodego pokolenia w haniebnym zaniedbaniu i spaczeniu (ARG 2, 359). O ile 7 grudnia 1939 roku ponownie otwarto polskie szkoły powszechne i zawodowe, o tyle żydowskie pozostały nieczynne, zarekwirowano im majątek, a 40 tys. żydowskich dzieci w wieku od 7 do 14 lat nie mogło się uczyć.
Młoda dusza dziecka i młodzieńca staje się coraz bardziej i bardziej zdeprawowana – swoją przerażającą pieczęć wyciska na niej brak szkoły, rynsztok, absolutna demoralizacja. Jakie pokolenie z tego wyrośnie?, ubolewał sekretarz „Oneg Szabat” Hersz Wasser w grudniu 1940 roku (ARG 14, 11).
Po zamknięciu szkół pozwolenie na oficjalną działalność w getcie uzyskały tylko dwie placówki: Szkoła Pielęgniarstwa oraz Zawodowa Szkoła Tańca Reginy Judtowej.
We wrześniu 1940 roku przy Radzie Żydowskiej utworzono Komisję Szkolną, w której zasiadali przedstawiciele organizacji szkolnych działających w Polsce w dwudziestoleciu międzywojennym. Jednak dwa miesiące później, w listopadzie 1940 roku jej działalność została zawieszona. Przez cały ten czas zastanawiano się, jak ma wyglądać edukacja dzieci w warunkach okupacji, a następnie getta. Opracowano nawet specjalny „Memoriał w sprawie organizacji szkolnictwa żydowskiego w Warszawie na rok szkolny 19[40/41]”. Zawierał on szczegółowy projekt budżetu nie tylko dla szkół, ale i dla przedszkoli. Nauką planowano bowiem objąć dzieci w wieku 4–14 lat. Przewidywano zapewnienie im opieki higienicznej i lekarskiej.
W dalszym ciągu w getcie funkcjonowało też szkolnictwo prywatne – indywidualne lub grupowe. Ogłoszenia o prywatnych lekcjach na łamach „Gazety Żydowskiej”, oficjalnie wydawanej w getcie. Uczono głównie języków obcych, gry na skrzypcach, tańca, rysunku czy pisania na maszynie. Ten rodzaj edukacji był jednak stosunkowo kosztowny i w związku z tym niedostępny dla szerokiego grona uczniów.
Po prawie dwuletniej przerwie, 5 września 1941 roku niemieckie wyraziły zgodę na otwarcie w getcie 6 jawnych szkół podstawowych (powszechnych), które rozpoczęły swoją działalność 1 października 1941 roku: przy ul. Prostej 8, przy ul. Karmelickiej 29, przy ul. Nowolipki 22, przy ul. Nowolipki 68 na II i IV piętrze oraz przy ul. Gęsiej 9 (12). W pierwszej kolejności uruchomiono klasy pierwszą i drugą dla dzieci w wieku 8–9 lat. Obawiano się bowiem, aby po wojnie nie były analfabetami. Zapisy do szkół dla dzieci w wieku 8–10 lat odbyły się kilka dni wcześniej, w dniach 24–26 września 1941 roku. Stopniowo uruchamiano kolejne klasy. Nowo utworzone szkoły podlegały Wydziałowi Szkolnemu Rady Żydowskiej pod przewodnictwem Abrahama Wolfowicza, byłego dyrektora gimnazjum „Chinucha. W kierownictwo tej instytucji znaleźli się Samuel (Szlama) Horenstein z przedwojennego Wydziału Szkolnego Gminy i dr Meir Tauber, były Dyrektor Seminarium Państwowego dla Nauczycieli Religii Mojżeszowej. Nadzór nad treściami wychowawczymi i wybór języka nauczania należał do patronatów szkolnych. Wznowiono też Komisję Szkolną, ale w listopadzie 1941 roku ponownie zawieszono jej działalność. Z kolei przy JIKOR utworzono Komitet Szkoły Żydowskiej. Jego celem było wspieranie szkolnictwa w jidysz. Szkoły objęły swoją działalnością jedynie około 20 procent dzieci znajdujących się w getcie. Wcześniej jednak w warszawskim getcie rozwinęło się tajne nauczanie na poziomie podstawowym, średnim, zawodowym i wyższym.
Reaktywowana Komisja Szkolna opracowała specjalne wytyczne programowe dla szkół w getcie. Dzieci miały uczyć się polskiego, hebrajskiego i jidysz, a także nauki o przyrodzie, arytmetyki z geometrią, religii, Biblii, rysunków, robót ręcznych, śpiewu i gimnastyki. Nie zaplanowano zajęć z historii i geografii, ponieważ te przedmioty były zakazane na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Program ten krytykowano za jego „polonizatorski” charakter.
Hanka Zaksenhaus, jedna z uczennic szkoły mieszczącej się przy ul. Nowolipki 68, tak pisała o swoich doświadczeniach: Kiedy przyszłam po raz pierwszy do szkoły, nie wyglądała ona jeszcze tak jak dziś. W naszej szkole są trzy klasy. Z początku ściany nie były ozdobione rysunkami i wycinankami. Na oknach nie było doniczek z kwiatami. A dziś jest tego bardzo wiele, a wszystko dzięki naszej wychowawczyni, która nami tak dobrze opiekuje [się] i o wszystko dba. […] Bardzo lubimy szkołę i chętnie do niej chodzimy. Bawimy się, śpiewamy. Pani nam czyta różne pisemka żydowskie i czas nam szybko ucieka (ARG 2, 114).
Dzieci uczyły się też wierszy i piosenek, które następnie przedstawiały na różnego rodzaju wieczorkach czy akademiach. Jednym z miejsc, gdzie odbywały się takie występy, był teatr Femina. Zachowały się informacje o uroczystości, jaka odbyła się 5 maja 1942 roku z okazji święta Lag ba-Omer. W przedstawieniu wzięły udział dzieci z siedmiu szkół. Śpiewy i recytacje odbyły się po polsku, hebrajsku i w jidysz. Tutejsze uroczystości dziecięce z okazji święta Lag ba-Omer wypadły imponująco. Urządzono wielkie przedstawienia dziecięce w największym lokalu „Femina”. Dzieci ze wszystkich typów szkół dały przedstawienia. Obdarowano je cukierkami. Na ulicach widać było stale liczne szeregi dzieci ze szkół idących do „Feminy”, zapisał Emanuel Ringelblum (ARG 29, 362).
Jednym z zadań placówek szkolnych w getcie warszawskim było dożywianie uczęszczających do nich dzieci. Uczniowie otrzymywali na śniadanie 1/8 chleba z miodem i kubek posłodzonej kawy (miodem albo sacharyną), a na obiad zupę. W założeniu posiłki były płatne, ale w praktyce większość dzieci otrzymywała je za darmo lub w obniżonej cenie. Podjęte działania były jednak niedostateczne, a wyżywienie w placówkach niewystarczające i to pomimo dofinansowania przez Radę Żydowską (początkowo około 40 tys. zł miesięcznie, a od maja 1942 roku – 60 tys. zł) i wzrastającej liczby wydawanych posiłków – 50892 porcji śniadaniowych w styczniu 1942 roku, 63125 w lutym i 101966 w marcu. Jedzenie spełniało również formę zachęty – na zakończenie roku szkolnego uczniowie otrzymali dodatkowe racje żywnościowe i po jednym jajku: W ostatnich dniach bieżącego roku szkolnego uzyskał Wydział Szkolny 6500 jajek, które rozdzielono dzieciom na śniadania w ostatnim dniu roku szkolnego (GŻ, 10 VII 1942).
Liczba szkół w getcie stale się zwiększała. W grudniu 1941 roku było już czynnych 9 placówek, w lutym 1942 roku – 11, w marcu – 13, w kwietniu – 18. Pod koniec jedynego roku szkolnego 1941/1942 funkcjonowało w getcie 19 szkół podstawowych. Jeśli chodzi o profil szkół, 4 należały do Tarbutu, 3 – do CISzO, 6 – do organizacji religijnych, 5 – Patronatu nauczycieli dawnych publicznych szkół powszechnych, a 1 do Szułkultu. Nowe placówki powstały przy ul. Prostej 8 (dwie szkoły), ul. Kurzej 10, ul. Świętojerskiej 34, ul. Chłodnej 15 i 17, ul. Nowolipki 17, ul. Nalewki 37, ul. Śliskiej 6, ul. Dzielnej 39, ul. Wolność 4.
Do placówek uczęszczało w sumie zaledwie 6700 uczniów, tj. ok. 16% ogólnej liczby dzieci w wieku szkolnym. Wiele z nich nie chodziło do szkoły, bo pracowało zajmowało się szmuglem czy żebrało. Czasami były one jedynymi żywicielami rodzin.
Największą trudnością jest brak lokali, gdyż trzeba dzielić się z kuchniami ludowymi lub innymi instytucjami społecznymi, a choć prowadzi się naukę w dwóch transzach, mimo to trudności są bardzo wielkie i one głównie decydują o nieotwieraniu dalszych placówek, na które jest przecież tyle miejsca i możliwości, bo i dzieci chętnych, i nauczycieli wykwalifikowanych jest pod dostatkiem (ARG 33, 205). Rzeczywiście, trudne warunki lokalowe stanowiły jeden z głównych problemów szkolnictwa w getcie warszawskim. Wiele budynków uległa zniszczeniu w wyniku bombardowania w 1939 roku. Ich majątek został zarekwirowany przez Niemców lub zagrabiony. Te, które pozostały, przeznaczono na punkty dla uchodźców, kuchnie ludowe czy ochronki dla dzieci. Jeszcze inne wymagały niezbędnych remontów. Odpowiednich pomieszczeń było zatem mało, czasami trzeba było je dzielić z kuchniami ludowymi lub innymi instytucjami społecznymi, przez co nauka odbywała się na dwie zmiany, nierzadko panował w nich brud.
Zwiedziłem 4 typy naszych szkół powszechnych. W części, w której wykładają ideowi ludzie, jest pod kątem widzenia pedagogicznym dobrze. Na ogół zaś bardzo brudno w klasach, korytarzach i na schodach. Zmonitowałem wydział, pisał w styczniu 1942 roku Adam Czerniaków (Dziennik, 242). Osobiste zaangażowanie prezesa Gminy w sprawy szkolnictwa wiązało m.in. z jego przedwojenną działalnością – był pedagogiem szkół zawodowych i aktywnym działaczem oświatowym. W getcie również zajmował się tematem szkolnictwo, zabiegał o otwarcie szkół w latach 1940–1941, a następnie kontrolował ich działalność, podobnie jak wizytatorzy Wydziały Szkolnego. Przewodniczący Rady Żydowskiej zwiedził […] szkoły powszechne w Dzielnicy Żyd. P. Prezes Inż. Czerniaków był obecny na lekcjach w szkołach przy ul. Nowolipki 22, Karmelickiej 29, Gęsiej 9 i 11 i stwierdził należyty poziom nauczania oraz dobrą frekwencję uczniów i uczennic. W wyniku konferencji Przewodniczący Rady Żydowskiej polecił przyznać przydział artykułów żywnościowych celem polepszenia jadła dla dzieci, przydział węgła dla ogrzania szkół i wreszcie zarządził, aby ustalone do tego sprzątaczki uporządkowały zewnętrzny wygląd szkół, donosiła „Gazeta Żydowska”.
Dzieci, które uczęszczały do placówek oświatowych, bardzo często były niedożywione, o czym już wspomniano wyżej. Stanowiło to kolejne wyzwanie. Ponadto brakowało podręczników i pomocy naukowych. Co prawda, od wiosny 1941 roku w getcie ponownie działały księgarnie, wypożyczalnie i czytelnie, ale nie zaspokajały one wszystkich potrzeb.
Tak o sytuacji szkolnictwa pisał nauczyciel Bernard Kampelmacher w maju 1941 roku: Drugi rok szkolny wojenny zbliża się ku końcowi i 90% dzieci pozostaje bez nauki. Tłumaczy się to wprawdzie tym, że są to lata wojny, wielka część budynków została zniszczona wskutek działań wojennych, że nie ma pomieszczeń na lokale szkolne, że najpierw należy się starać o wyżywienie głodnych rzesz dziecięcych, a potem o szkołę. Daje [się jed]nak zauważyć, że różne zagadnienia zostały przez Żydów w Dzieln[icy Żydowsk]iej w części rozwiązane, tylko kwestia szkolnictwa pow[szechnego] się zdobyć na jej rozwiąza[nie] (ARG 5, 404).
Jeszcze latem 1942 roku w placówkach edukacyjnych planowano konieczne remonty, a nauczyciele rozpoczęli dokształcające kursy. Wydział Szkolny przy Przewodniczącym Rady Żydowskiej w Warszawie czyni starania celem uzyskania większego kontyngentu chleba na akcję śniadaniową. […] Akcja zaopatrywania dzieci szkolnych w obuwie jest w toku. Organizujące się na terenie szkół opieki rodzicielskie rozpoczęły swą działalność w kierunku zaopatrywania dzieci w przybory szkolne oraz częściowo w odzież i obuwie, donosiła „Gazeta Żydowska” 10 lipca 1942 roku. Wszystko przerwała tzw. wielka akcja likwidacyjna, która rozpoczęła się 22 lipca 1942 roku. Nastąpił wówczas koniec szkolnej działalności w getcie warszawskim. Co prawda, w getcie nadal funkcjonowały „szczątkowe formy tajnej edukacji”, ale o zorganizowanym szkolnictwie nie można już było mówić. Zresztą ani olbrzymi strach dzieci, konieczność ich ciągłego ukrywania się, ani wieczny głód – zarówno uczniów, jak i nauczycieli – nie sprzyjały efektywnej nauce. Lipcowe wysiedlenia położyły kres edukacji w getcie warszawskim, w którym w październiku 1942 roku pozostało 840 dzieci w wieku do 9 lat oraz około 7500 młodzieży w wieku 10–19 lat. Większość z nich była tam nielegalnie, ponieważ nie pracowała. Małe dzieci, aby uratować je przed śmiercią, próbowano wysłać na tzw. aryjską stronę .
Encyklopedia getta warszawskiego jest efektem wieloletniego projektu badawczego prowadzonego w Żydowskim Instytucie Historycznym w ramach grantu Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. To kompendium wiedzy o getcie warszawskim, łączące dotychczasowe ustalenia z najnowszymi badaniami naukowców. Wybrane w publikacji hasła dotyczą najważniejszych instytucji getta warszawskiego: zarówno oficjalnych (np. Rada Żydowska), działających jawnie (np. Toporol czy ŻTOS), jak i konspiracyjnych (np. partie polityczne czy podziemne organizacje), a także najważniejszych wydarzeń w historii getta: jego utworzenia, wielkiej akcji likwidacyjnej czy powstania w getcie. Encyklopedia stanowi syntezę wszystkich prac nad pełną edycją Archiwum Ringelbluma, w jej zakres weszły również inne kolekcje archiwalne ŻIH oraz opublikowane materiały źródłowe i wspomnieniowe dotyczące getta warszawskiego i Zagłady.