Ponad 2 tysiące haseł dotyczących historii i życia codziennego w getcie warszawskim – wirtualne kompendium wiedzy na temat zamkniętej dzielnicy żydowskiej w Warszawie jest już dostępne. Ponadto, wybór haseł został wydany w wersji książkowej.
W dwudziestoleciu międzywojennym Nowoczesne pielęgniarstwo zawodowe stawiało […] pierwsze kroki w Polsce (Blum-Bielicka, 1961, 67). Sytuacja ta zmieniała się powoli. W 1921 roku powstała Warszawska Szkoła Pielęgniarstwa, a w 1923 roku – Szkoła Pielęgniarstwa przy Szpitalu Starozakonnych na Czystem w Warszawie. Była prowadzona na wzór amerykańskich szkół pielęgniarskich, a jej pierwszą dyrektorką została Amelia Greenwald, amerykańska pielęgniarka. To właśnie dzięki jej determinacji udało się wykształcić wykfalifikowane pracownice. Do wybuchu wojny szkołę ukończyło 350 uczennic. Kandydatkom stawiano wysokie wymagania, a placówka miała nowoczesny charakter i cieszyła się dobrą opinią. Uczennice nie tylko odbywały praktyki w szpitalu, ale także były zobowiązane do pracy w nim po uzyskaniu dyplomu. Pracowały także w przychodniach i poradniach. Ponadto istniało Stowarzyszenie Absolwentek Szkoły Pielęgniarstwa, pozostające w bliskim kontakcie ze Szkołą Pielęgniarstwa, którego zadaniem było ułatwianie im specjalizacji zawodowej, zaspokajanie potrzeb kulturalnych oraz ochrona interesów zawodowych (http://www.wmpp.org.pl/pl/szkoly-pielegniarskie/szko%C5%82a-starozakonnych.html).
Kilka lat wcześniej, w 1919 roku lekarka Anna Braude-Heller założyła szkołę dla pielęgniarek pediatrycznych przy Towarzystwie Przyjaciół Dzieci (TPD), a w latach 1919–1923 była jej dyrektorką.
W sierpniu 1939 roku stanowisko dyrektorki Szkoły Pielęgniarstwa objęła Luba Blum-Bielicka, jej absolwentka i pionierka pielęgniarstwa społecznego. W powojennych wspomnieniach pisała: Zawód pielęgniarki jest, jak wiadomo, trudnym zawodem. Wymaga sumienności, pogody ducha, zręczności, szybkości, a poza tym siły fizycznej, odporności fizycznej itd. (np. praca nocna). Poczucie odpowiedzialności jest ważną cechą kandydatek na pielęgniarki (Blum-Bielicka, 1961, 69).
U progu wojny w Szpitalu Starozakonnych na Czystem pracowało 119 pielęgniarek.
Pielęgniarki aktywnie działały już od chwili wybuchu drugiej wojny światowej, w czasie oblężenia stolicy. Uczennice i absolwentki Szkoły Pielęgniarstwa udzielały pierwszej pomocy rannych żołnierzom. Wielu z nich wymagało operacji, instrumentariuszki towarzyszyły lekarzom w czasie zabiegów, a następnie opiekowały się pacjentami. Pomagały również przy chorych zakaźnie. Swoją pracę wykonywały nie tylko w szpitalu. Pediatra Adina Blady-Szwajger wspominała, jak we wrześniu 1939 roku razem ze znajomą pielęgniarką zorganizowała punkt medyczny w piwnicy kamienicy swojego domu przy ul. Świętojerskiej 30.
W październiku 1939 roku Niemcy nakazali zwolnienie Żydów z Wydziału Opieki i Zdrowia Zarządu Miejskiego. Z kolei w listopadzie żydowscy pacjenci musieli opuścić miejskie szpitale. Kilka miesięcy później, w marcu 1940 roku okupant zakazał leczenia „Aryjczyków” przez Żydów i Żydów przez „Aryjczyków”, co oznaczało, że żydowski personel medyczny stracił pracę w miejskich szpitalach i przychodniach. Z powodu obaw dotyczących wybuchu epidemii pod koniec 1939 roku Szpital Starozakonnych na Czystem został przekształcony w placówkę zakaźną, wobec personelu zastosowano kwarantannę, a gmachu pilnowała policja. Warunki na miejscu bardzo się wtedy pogorszyły. Personel pielęgniarski z siostrą przełożoną Fryd na czele pracował w bardzo ciężkich warunkach. Wszystkiego było bowiem brak: nie było bielizny, nie było pralni, nie było żywności, nie było odpowiedniej kuchni, nie było pieniędzy na wypłacanie pensji. Same „nie”, natomiast dużo było chorych Żydów, potrzebujących naszej opieki, codziennie przywożono do nas nowy rodzaj chorych: Żydów pobitych, zranionych przez Niemców (Gurfinkel-Glocerowa, 1962, 101). Okres zimowy przyniósł kolejne pogorszenie spowodowane niezwykle niskimi temperaturami i brakiem węgla. Wielu pacjentów zmarło z głodu, zimna i odmrożeń, a w Warszawie wybuchła epidemia tyfusu. Duży problem stanowiło zachowanie higieny, a także sterylizacja narzędzi. Praca w tak trudnych warunkach stanowiła prawdziwe wyzwanie.
Po likwidacji szkolnictwa Szkoła Pielęgniarstwa stała się jedyną placówką edukacyjną, która mogła działać oficjalnie. Funkcjonowała do wybuchu tzw. wielkiej akcji likwidacyjnej.
Utworzenie getta zmieniło położenie personelu medycznego, w tym także pielęgniarskiego. Początkowo mogli się przemieszczać na jego teren dzięki specjalnym przepustkom, których było bardzo niewiele. Kolejne wyzwanie w ich pracy stanowiło przeniesienie Szpitala Starozakonnych na Czystem na początku 1941 roku, który do tej pory znajdował się poza jego granicami. Odbywało się zimą, w trakcie największych mrozów. Zgodnie z rozporządzeniem władz niemiecki, personel mógł zabrać tylko niezbędne sprzęty, chociaż w nowo utworzonym miejscu nie było żadnego wyposażenia. Z tego powodu pielęgniarki w różny sposób próbowały przemycić potrzebne narzędzia. Przewoziłyśmy wtedy po kryjomu w prowizorycznych poduszkach dla chorych drogocenne instrumenty chirurgiczne. Podczas kontroli dokonywanej w karetce przez niemieckiego żandarma zamierałyśmy ze strachu przed „wsypą”, przytulając mocno głowy chorych do twardych poduszek nadzianych – zamiast pierzem – ligniną i instrumentami. Niemcom zaś mówiłyśmy, że chorzy „wysoko gorączkują”, co ich z reguły szybko wystraszało. W taki sposób każda na swoją rękę ratowała mienie oddziału, na którym pracowała (Gurfinkel-Glocerowa, 1962, 102).
Również Szkoła Pielęgniarstwa została przeniesiona w granice getta. Jej uczennice odbywały praktyki w kilku miejscach: na oddziałach Szpitala na Czystem: na Lesznie 1 – na oddziale chirurgicznym i na Stawkach 6/8 – na oddziale zakaźnym, na ul. Śliskiej 51 w Szpitalu dla Dzieci im. Bersohnów i Baumanów – praktyki pediatryczne, na ul. Śliskiej 51 w Stacji Opieki nad Matką i Dzieckiem i w punktach dla przesiedleńców i uchodźców – praktyki z pielęgniarstwa szpitalnego. Pielęgniarki udzielały pomocy także pomocy w domach – zarówno chorym, jak i niemowlętom i ich matkom oraz kobietom w ciąży.
Rekrutowały się one nie tylko ze Szkoły Pielęgniarstwa, lecz również z kursów i szkoleń prowadzonych w getcie. Przy Żydowskiej Izbie Zdrowia działały kursy dla sanitariuszek, a przy Żydowskim Pogotowiu Ratowniczym kursy sanitarno-ratownicze, których kierownikiem był lekarz Leon Jabłoński. Tajne szkolenia sanitarne prowadziła też naczelna pielęgniarka Ala Gołąb-Grynberg.
Instrumentariuszki w getcie pracowały w niezwykle trudnych warunkach. Szczególnie niebezpieczny był kontakt z chorymi zakaźnie. Niektóre z nich przypłaciły go śmiercią. Uczennice, przeważnie zawsze głodne, musiały chodzić na drugi koniec miasta, żeby pielęgnować chorych na tyfus; nie miały do dyspozycji ani bielizny, ani łazienek. Jedyne, co chroniło pielęgniarki przed zarażeniem, to wzorowo zorganizowana sala przyjęć (Blum-Bielicka, 1961, 73). Jedną z jej organizatorek była Raja Jacobson-Osserowa. Kiedy w ramach pracy w Wydziale Walki z Epidemiami zorganizowano „tydzień czystości”, pielęgniarki zostały wysłane w teren – do mieszkań w suterenach i na poddaszach – gdzie nie tylko rozmawiały o czystości, ale pomagały w sprzątaniu, szorując wraz z mieszkańcami podłogi, okna, stoły (Ciesielska, 2018, 118).
Poza szpitalami instrumentariuszki były także zatrudnione przez Towarzystwo Ochrony Zdrowia oraz CENTOS, gdzie jako naczelna pielęgniarka pracowała Mira Braude. Nie tylko kierowała wydziałem sanitarno-lekarskim tej instytucji, ale także razem z lekarką Zofią Rosenblum-Szymańską organizowała pomoc dla dzieci i pomagała jej w znajdowaniu lokali na świetlice czy kuchnie. Pielęgniarki kilka razy w tygodniu odwiedzały kuchnie i ogniska, gdzie razem z lekarzami badały dzieci oraz sprawdzały stan higieny osobistej nie tylko najmłodszych, ale także personelu. Oceniały również porządek w udostępnianych pomieszczeniach. To pokazuje, jak wieloaspektowa była praca pielęgniarek w czasie wojny. Pomagały one nie tylko lekarzom, ale także salowym, placówki cierpiały bowiem na brak personelu medycznego. Przez cały okres getta zaopatrzenie zarówno w leki i środki opatrunkowe, jak i w artykuły spożywcze było zdecydowanie niewystarczające. Głód dotykał nie tylko pacjentów, lecz również personel szpitalny – pielęgniarki i salowe. Często pracowały one po 10–12 godzin na dobę, co potęgowało ich wyczerpanie. W tych dramatycznie trudnych warunkach nierzadko mogły nieść chorym jedynie otuchę i pocieszenie.
Pielęgniarki – młode dziewczęta w ładnych, zadbanych strojach – stanowiły dobrze znany i charakterystyczny widok na gettowej ulicy. Wiele lat po wojnie Alina Margolis-Edelman, córka Anny Margolis i jedna z uczennic Szkoły Pielęgniarstwa, tak opisywała wygląd jej uczennic: Na zatłoczonych, brudnych, szaro-bezbarwnych ulicach getta widywało się od czasu do czasu grupy dziewczyn w różowych sukienkach, z białymi fartuchami na szelki i w białych czapeczkach na głowie. Wyglądały jak różowe płatki kwiatów, może fiołków alpejskich, a w swojej jasności, czystości i pastelowej barwności sprawiały wrażenie istot nierealnych, zjaw przybyłych nie wiadomo skąd. Dziewczyny te były uczennicami Szkoły Pielęgniarstwa. […] Mundurki nasze były naprawdę śliczne. Sukienka w biało-różowe paski i biały fartuch do pasa z szelkami skrzyżowanymi z tyłu. Sukienki miały krótkie rękawki z białymi mankiecikami i kołnierzykami, prawie do końca getta krochmalonymi w Szkole. Na głowie miałyśmy białe lekkie czepki, które przytrzymywała z tyłu gumka. Po skończeniu drugiego roku na czepku pojawić się miała poprzecznie przyszyta czarna aksamitka. Kiedy wychodziłyśmy ze Szkoły, okrywałyśmy się szerokimi granatowymi pelerynami. Peleryny uczennic podszyte były granatowym suknem, instruktorek – niebieskim, a dyrektorki – czerwonym. Nic dziwnego, że przez długi czas byłyśmy nietykalne, nie łapali nas policjanci, a jeżeli zdarzyło się, że którąś z nas Niemcy zaprowadzili na Umschlagplatz, zawsze udawało się ją stamtąd wyprowadzić. Oczywiście nie było tak do końca (Margolis-Edelman 2004).
Kiedy latem 1942 roku rozpoczęła się tzw. wielka akcja likwidacyjna, pielęgniarki zostały zwolnione z wysiedlenia jako osoby niezbędne do zwalczania epidemii. Wiele z nich jednak zginęło razem z chorymi, zwłaszcza najmłodszymi mieszkańcami getta, nie chciały bowiem opuszczać swoich pacjentów. Jedna z nich, Gołąb-Grynberg razem z innymi pracownikami TOZ, m.in. pielęgniarką Kryńską, zorganizowała punkt ratowniczo-opatrunkowy na Umschlagplatzu i z narażeniem życia ratowała dzieci przed deportacją do obozu zagłady. Ponadto pielęgniarki razem z lekarzami wyprowadzały ludzi przebranych za personel medyczny, ratując im w ten sposób życie. Jeden z policjantów opisywał ten proceder: Zajeżdża karetka pogotowia, bielą się fartuchy lekarzy i pielęgniarek. […] Cel tego ruchu jest jednak jeden, jeszcze kogoś wyciągnąć zza drutów, uwolnić, przemycić z powrotem (Gombiński, 2010, 86). Czasami nawet okaleczano w tym celu ludzi, np. łamiąc im kończyny, także swoich bliskich. Do 6 września 1942 roku, a więc do tzw. kotła na Miłej, szpitale uchodziły za bezpieczne miejsce. Zdarzało się również, że pielęgniarki wynosiły z Umschlagplatzu cudzie dzieci, podając je za własne.
Szkoła Pielęgniarstwa została ewakuowana, a następnie zalegalizowana jako internat pielęgniarek. Większość uczennic rozpoczęła pracę w szopach, a niektóre znalazły kryjówki na tzw. aryjskiej stronie. Blum-Bielickiej udało się uzyskać karty życia dla 20 pielęgniarek. We wrześniu 1942 roku szkoła została przeniesiona na ul. Franciszkańską 24. Pielęgniarki pracowały w szpitalu przy ul. Stawki 6/8, a następnie w ostatniej placówce medycznej w getcie przy ul. Gęsiej 6/8. Mimo głodu i ciężkich warunków sumiennie wykonywały swoją pracę. Wśród pracujących tam instrumentariuszek należy wymienić m.in. Sabinę Gurfinkiel-Glocer i Frankę Isserelis, które z oddaniem służyły pacjentom.
Po styczniowej akcji część pielęgniarek zginęła. Te, które przeżyły, w dalszym ciągu opiekowały się chorymi. Blum-Bielicka oraz kilka innych instrumentariuszek przeszła na tzw. aryjską stronę. Kiedy w kwietniu 1943 roku w getcie wybuchło powstanie, Niemcy podpalili szpitalne zabudowania, a następnie zamordowali chorych oraz lekarzy i pielęgniarki, którzy się w nich znajdowali. Z 400 uczennic Szkoły Pielęgniarstwa wojnę przeżyły 42.
Raisa Abel, Steffi Aftergut, Altszul (Aldszuld) (oddziałowa), Luba Aronson-Tenenbaum, Bąk (brak imienia), Sara Bergazyn, Stefania Bergson, Bielicka (brak imienia), Dora Blatman, Luba Blum-Bielicka, Mira Braude, Dziubas (brak imienia), Halina Dylion (ortopedyczna) Jeta Erlich (operacyjna), Bronisława (Bronka) Maria „Marysia” Feinmesser-Warmanowa, Irena (?) Finkiel (opatrunkowa) Rywa Fryd (przełożona pielęgniarek), S. Fryd, Hadassa Geller, Rosa Gilerowicz-Odesowa, Ala Gołąb-Grynberg, Grun (brak imienia), Sabina Gurfinkel-Glocer, Hania Harkawi, Ickowicz (brak imienia), Franka Isserlis, Raja Jacobson-Osserowa, Katz (brak imienia), Mirka Kleniec, Gina (Guta) Klepfisz, Kopel (brak imienia), Kotek (brak imienia), Kryńska (brak imienia), Irena Langleben, Sara Lejwand-Landowa, Sonia Lifszyc, Alina Margolis-Edelman, Jula Mebel (operacyjna), Michelburg (brak imienia), Nina Najdicz (operacyjna), Lola Neuhaz, Niemcówna (brak imienia), Odess (brak imienia), Podlipska (brak imienia), Pożaryk (brak imienia), Prużańska (brak imienia), Reinfeld (brak imienia), Stanisława Rochman, Dina Rosental, Rut Schiper, Maria Stabholz, Szendzioł (brak imienia), Helena Szereszewska, Deda Tennenbaum, Szewa Tennenbaum, Dora Wajnerman, Marta Warhaftik, Wittlinówna (brak imienia), Sabina Zenderman-Święcicka, Łaja (brak nazwiska).
Encyklopedia getta warszawskiego jest efektem wieloletniego projektu badawczego prowadzonego w Żydowskim Instytucie Historycznym w ramach grantu Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. To kompendium wiedzy o getcie warszawskim, łączące dotychczasowe ustalenia z najnowszymi badaniami naukowców. Wybrane w publikacji hasła dotyczą najważniejszych instytucji getta warszawskiego: zarówno oficjalnych (np. Rada Żydowska), działających jawnie (np. Toporol czy ŻTOS), jak i konspiracyjnych (np. partie polityczne czy podziemne organizacje), a także najważniejszych wydarzeń w historii getta: jego utworzenia, wielkiej akcji likwidacyjnej czy powstania w getcie. Encyklopedia stanowi syntezę wszystkich prac nad pełną edycją Archiwum Ringelbluma, w jej zakres weszły również inne kolekcje archiwalne ŻIH oraz opublikowane materiały źródłowe i wspomnieniowe dotyczące getta warszawskiego i Zagłady.