Ponad 2 tysiące haseł dotyczących historii i życia codziennego w getcie warszawskim – wirtualne kompendium wiedzy na temat zamkniętej dzielnicy żydowskiej w Warszawie jest już dostępne. Ponadto, wybór haseł został wydany w wersji książkowej.
Wojenna historia komitetów domowych zaczęła się we wrześniu 1939 r., gdy powstawały one przy jednostkach obrony przeciwlotniczej (OPL) w kamienicach. Komitety OPL informowały mieszkańców o nalotach bombowych, przygotowywały schrony, organizowały gaszenie pożarów, czasem także zbiorcze zaopatrzenie w żywność i wodę oraz podstawową opiekę medyczną. Prawdopodobnie Komisja Koordynacyjna (później ŻSS-KK) wezwała do zakładania komitetów domowych jeszcze w okresie oblężenia. Wtedy powstały komitety przy ul. Wołyńskiej 21, Nalewki 23, Muranowskiej 6. Działały one jednak samodzielnie i niezależnie od KK (ARG, t. 31, 378, 390; t. 34, 304).
Realia okupacyjne takie jak wczesna godzina policyjna, trudności aprowizacyjne, bieda, szykany np. akcje dezynfekcyjne („parówki”), w wielu domach spowodowały wzrost integracji i solidarności mieszkańców w celu poszukiwania wspólnych rozwiązań. Ożywiło się życie towarzyskie wewnątrz domów. W tym wielu pamiętnikarzy upatrywało genezy spontanicznie powstających komitetów domowych (Mazor 1993, 67; Bryskier 2006, 304; ARG, t. 33, 66).
Wiosną 1940 r. instytucje żydowskiej opieki społecznej przeżywały poważny kryzys finansowy i organizacyjny. Działacze społeczni postanowili rozwiązać ten problem z jednej strony przez wspieranie działań samopomocowych, z drugiej przez scentralizowanie i podporządkowanie komitetów domowych. W marcu 1940 r. w ŻSS-KK powstała Sekcja Pracy Społecznej, której kierownikiem został Emanuel Ringelblum. Sekcja założyła 8 komitetów dzielnicowych; działające w ich ramach wydziały instrukcji i kontroli zatrudniały inspektorów, którzy chodzili od domu do domu, zwoływali zebrania mieszkańców i albo namawiali ich do założenia komitetu domowego, albo przekonywali istniejący komitet do podporządkowania się ŻSS-KK (ARG, t. 31, 382; Mazor 1993, 70). W założeniu komitet domowy miał powstać w każdym domu zamieszkałym przez Żydów. Wszystkie komitety domowe miały pozostawać w kontakcie z odpowiednim komitetem dzielnicowym i były zobowiązane do wykonywania poleceń ŻSS-KK (AŻIH, 211/3, 4). Mimo że wśród działaczy komitetów pojawiały się wątpliwości co do przyłączenia się do ŻSS-KK, to liczba komitetów domowych rosła bardzo szybko: od 778 w kwietniu do 2062 w sierpniu 1940 r. Po zamknięciu getta liczba komitetów domowych zmalała i w maju 1941 r. wynosiła 1328, a w styczniu 1942 r. – 1108 (Sakowska 1993, 69; ARG, t. 27, 590; AŻIH, 211/1078, 69). Podlegały 6 komitetom dzielnicowym działającym w getcie (zob. dzielnice ŻSS).
Jednym z celów Sekcji Pracy Społecznej było nadanie komitetom domowym jednolitej struktury, w której znajdował się zarząd, komisja rewizyjna i referenci. Wszyscy członkowie mieli być wyłaniani w drodze wyborów. Miało to ukrócić nadużycia samozwańczych przywódców społeczności kamienic. Zarząd komitetu domowego w domu zamieszkałym przez mniej niż 25 Żydów składał się z przewodniczącego, wiceprzewodniczącego i sekretarza. W domach o liczbie Żydów 25-50 dołączano 2 referentów, a w domach z liczbą Żydów powyżej 50 – 4 referentów (AŻIH, 211/3, 4). W rzeczywistości liczby referentów nie kontrolowano: byli powoływani doraźnie do różnych spraw. W komitetach domowych istniały funkcje referenta finansów, sanitarnego, opieki nad dzieckiem, ds. odzieżowych, ds. lokalowych, ds. obozowiczów, ds. szpitalnictwa, ds. kuchni, ds. imprez dobroczynnych itd. Ponadto przy komitetach działały koła pań (kobiet) i koła młodzieżowe, które zajmowały się konkretnymi zadaniami np. prowadzeniem kącika dla dzieci, tajną edukacją, prowadzeniem kuchni domowej itp. (Bryskier, 2006, 36)
Podstawowym zadaniem komitetów domowych była walka z głodem. Wiele komitetów zakładało własne niewielkie kuchnie domowe, które dożywiały kilkadziesiąt osób dziennie. Prowadzono akcję „talerz zupy”, najczęściej wśród dzieci, która polegała na zapraszaniu uboższych mieszkańców na obiady do domów zamożniejszych. Sąsiedzi brali też udział w tzw. akcji koszykowej, polegającej na zbieraniu produktów spożywczych dla ubogich mieszkańców domu. Zbierano również gotówkę na zapomogi doraźne lub stałe oraz odzież używaną i różnego rodzaju przedmioty np. naczynia czy narzędzia rzemieślnicze. Komitety domowe prowadziły także nieraz kasy pożyczkowe dla drobnych przedsiębiorców. Dzieci otaczano opieką w tzw. „kącikach”, czyli rodzaju świetlicy-przedszkola, gdzie ochotnicy zajmowali się dziećmi przez kilka godzin dziennie. Zakładano także tajne komplety dla dzieci i młodzieży. Starano się wspierać mieszkańców np. przez zatrudnianie mieszkających w domu ubogich rzemieślników do drobnych prac; działało to też w drugą stronę: zamożniejsi rzemieślnicy oferowali komitetowi swoje usługi za darmo. To samo robili lekarze. Z czasem ważną funkcją komitetów domowych stało się opłacanie pogrzebów (Sakowska 1967, 70-72). Nieoficjalnym, aczkolwiek kluczowym zadaniem komitetów domowych było płacenie łapówek by uniknąć „parówek”, a także poboru do obozów pracy (ARG, t. 23, 242; ARG, t. 34, 269).
Dla działaczy z ŻSS-KK (później ŻTOS) działalność samopomocowa komitetów domowych była bardzo ważna, bo też odciążała instytucjonalną pomoc społeczną. Natomiast poza zachęcaniem do samopomocy, stworzenie spójnego systemu Sektora Społecznego miało na celu usprawnienie zbiórki pieniężnej właśnie na rzecz instytucjonalnej opieki społecznej i wprowadzenie kontroli udzielania jej świadczeń. Od początku komitety domowe miały zbierać od lokatorów składki miesięczne i oddawać procent ze zbiórki ŻSS-KK. Wysokość tego procenta podlegała negocjacjom. W lipcu 1941 r. ŻTOS zastąpił procent od zbiórki ustalonym z góry ryczałtem, co było dla komitetów zmianą negatywną, gdyż odtąd część oddawana centrali nie była zależna od możliwości finansowych mieszkańców domu. Komitety domowe brały też udział w akcjach specjalnych takich jak Miesiąc Dziecka, Akcja Pomocy Zimowej czy zbiórki pościeli na rzecz szpitali (Sakowska 1967, 69; Gazeta Żydowska 50/1941).
Już latem 1940 r. ŻSS-KK zaczęła uwzględniać rekomendacje komitetów domowych przy przydzielaniu prawa do świadczeń opieki społecznej, a z czasem bez poparcia komitetu nikt nie mógł się ubiegać o instytucjonalną pomoc społeczną. Osoba pragnąca np. otrzymać obiady w kuchni ludowej musiała złożyć w komitecie domowym stosowny formularz, po czym komitet weryfikował, czy świadczenie to rzeczywiście jej się należy, i w zależności od tego wysyłał formularz do dalszego procedowania lub nie (ARG, t. 27, 424-426, 675).
Również komitety domowe wyznaczały osoby, które Rada Żydowska zwalniała od opłat za karty żywnościowe.
W lutym 1941 r. komitety domowe obarczono ponadto obowiązkiem ściągania podatku pogłównego na cele opieki społecznej i stosowania sankcji wobec tzw. opornych płatników. Z powodu niechęci działaczy komitetów w wymuszaniu tego podatku, inkaso przejęły komitety dzielnicowe, a następnie sam Żydowski Komitet Opiekuńczy Miejski (ŻKOM). Dochody z tego podatku okazały się bardzo skromne (ARG, t. 27, 597; AŻIH, 211/1077, 54).
Niezwykle ważną funkcją „zewnętrzną” komitetów domowych było tworzenie patronatów, głównie nad punktami dla przesiedleńców, oraz przeprowadzanie zbiórek chleba, gotówki i „talerzy zupy” dla ich mieszkańców. Powstawanie patronatów nie zawsze było inicjatywą komitetu domowego, misję tę narzucały komitety dzielnicowe, w reakcji na bezradność instytucji opieki społecznej wobec nędzy przesiedleńców.
Głównym źródłem dochodów komitetów domowych były składki mieszkańców. Ich wysokość była dobrowolna, niemniej oczekiwano deklaracji składek comiesięcznych lub cotygodniowych i regularnego wpłacania sum do kasy komitetu. Poza składkami stałymi komitety organizowały zbiórki na cele doraźne, np. na łapówki lub na zakup opału na zimę. Pewna część dochodów pochodziła z opłat za udział w imprezach towarzyskich, przedstawieniach, potańcówkach. Dużą część dóbr ofiarowanych przez mieszkańców nie stanowiła gotówka. Zbierano żywność i odzież używaną, zapraszano uboższych na obiady, udostępniano lokale we własnych mieszkaniach na działalność kuchni domowej lub kącika, oferowano współmieszkańcom czas i umiejętności, np. rzemieślnicy dokonywali bezpłatnie napraw, młodzież uczyła dzieci (Sakowska 1967, 68; ARG, t. 27, 615).
Z analizy wydatków komitetów domowych dokonanej w ŻTOS w styczniu 1942 r. wynika, że ¼ dochodów wydawano na zewnątrz, w tym przeciętnie 35,4% pochłonął ryczałt dla ŻTOS, 31,6% tocząca się wtedy Akcja Pomocy Zimowej, 15,9% – pomoc dla punktów dla przesiedleńców i sierocińców. Na potrzeby domu przeznaczano ¾ dochodów, w tym głównie na stałe i doraźne zapomogi dla mieszkańców (57,7%), opłacanie pogrzebów (14,1%), potrzeby sanitarne (10,3%), pożyczki (6,7%), wykup obiadów w kuchniach ludowych (6,2%), wykup kart żywnościowych (4,3%), pomoc lekarską (5,7%) (ARG, t. 27, 617).
Z różnych źródeł wiadomo, że wydatki komitetów domowych były znacznie szersze i wykraczały poza pomoc społeczną. Komitety zbierały pieniądze na łapówki za uniknięcie „parówek”. Opoczyński pisał w ten sposób o „parówkach” na Muranowskiej 6:
„Skorumpowani macherzy od parówek byli tak szatańsko przebiegli, wyrachowani i podli, że trudno było z nimi wygrać. Za pierwszym razem komitet domowy wyratował się pięciuset złotymi łapówki. Macherzy zorientowali się, że mogą tu zarobić, więc kilka tygodni później nastąpiła druga parówka, za którą komitet zapłacił już osiemset złotych. Kiedy zrozumieli, że można mieć z tego jeszcze więcej, urządzili wkrótce i trzecią, taką fest, stosując wszystkie wypróbowane środki. […] wyciągnęli nie mniej niż trzy tysiące złotych! Sumę, która pozwoliłaby komitetowi pracować przez długie tygodnie. Po wypompowaniu z domu tylu pieniędzy sąsiedzi podupadli na duchu i stracili zainteresowanie nawet dla najniezbędniejszych prac komitetu.”(ARG, t. 31, 395).
Za przeprowadzenie „parówki” Wydział Zdrowia Rady Żydowskiej również żądał opłat; opłacie podlegały także obowiązkowe szkolenia sanitarne dla członków komitetów domowych. Komitety zbierały pieniądze na łapówki dla Służby Porządkowej za zwolnienie z łapanki do obozu pracy i na podatek na rzecz tej samej Służby Porządkowej. Częstą praktyką inkasentów z gazowni lub elektrowni była groźba, że jeśli komitet nie pokryje rachunków lokatorów, którzy zalegają z opłatami za prąd i gaz, to usługi te zostaną wyłączone w całej kamienicy. Komitet opłacał więc te zaległości z funduszu na pomoc społeczną (ARG, t. 23, 242-243, 266-267; t. 27, 618-621; t. 33, 268-272).
Komitety domowe miały raczej dobrą opinię wśród pamiętnikarzy getta. Niemniej nie zawsze komitety spełniały swoje zadania. Zdarzało się, że na ich czele stawali oszuści i kombinatorzy, jak na Wołyńskiej 21 w reportażu Pereca Opoczyńskiego: „Chłopak Brodskiego obchodził dom, inkasując składkę członkowską, oddawał tylko część zebranych pieniędzy, a resztę zostawiał sobie w kieszeni. Tak zebrał sześćdziesiąt kilka złotych i za te pieniądze kupił sobie buty. Komitet domowy udawał, że tej kradzieży nie zauważył, bo, po pierwsze, ojciec złodzieja zasiada w komitecie, po drugie, Brodscy są po prostu silni i strach z nimi zaczynać”(ARG, t. 31, 385). Domy padały ofiarą dyktatorskiego zarządzania przez przewodniczącego komitetu domowego, albo wręcz przeciwnie – komitet był rozrywany przez frakcje i nie mógł podjąć żadnej decyzji. Podały zarzuty o faworyzowanie niektórych mieszkańców przez członków komitetu (zob. ARG, t. 31, dok. 20, 21; t. 34, dok. 65).
Innym problemem było obciążanie działaczy komitetów domowych odpowiedzialnością karną za niewywiązanie się domu z opłat i mandatów karnych – zdarzało się, że trafiali za to do aresztów przy rejonach policyjnych (ARG, t. 27, 618). W styczniu 1942 r. doszło do masowych aresztowań przewodniczących komitetów z tych domów, których mieszkańcy zalegali z płaceniem składki gminnej (ARG, t. 12, 187-188). Z tych powodów członkowie komitetów rezygnowali z działalności i trudno było ich zastąpić.
Wraz z postępowaniem pauperyzacji wśród warszawskich Żydów, komitety domowe miały coraz niższe dochody. Komitety odmawiały ŻTOS-owi płacenia ryczałtów, argumentując, że ważniejsze są potrzeby społeczności. Niemniej ściąganie jakichkolwiek składek było coraz trudniejsze, a z czasem wręcz niemożliwe. Posuwano się do drastycznych środków, takich jak blokady wyjść z kamienicy: na Gęsiej 19 chodziło o składki na rachunki za gaz pod groźbą wyłączenia go w całym budynku; na Wołyńskiej 7 o opłacenie pochówków zmarłych (ARG, t. 33, 31; t. 34, 272; AŻIH, 302/336, 143).
Efektem braku dochodów był oczywiście zanik faktycznej działalności komitetów, choć nadal pozostawały organem administracji. Kierownictwo ŻTOS potępiało tę „bierność” i w sierpniu 1941 r. wprowadziło legitymacje dla komitetów, które „wywiązały się z swych obowiązków społecznych”. Jeśli komitet dzielnicowy nie przyznał komitetowi domowemu takiej legitymacji, to żaden z mieszkańców domu nie mógł otrzymać świadczeń instytucjonalnej opieki społecznej (Gazeta Żydowska 68/1941, 6 VIII 1941). Ten radykalny środek by wymusić aktywność społeczną raczej nie odniósł skutku.
W początkach 1942 r. działacze ŻTOS uznawali, że następuje upadek komitetów domowych. Marek Passensztajn twierdził, że generalnie w komitetach domowych zwyciężył partykularyzm i z czasem przestały one być elementem całego systemu pomocy społecznej w getcie (AŻIH, 302/336, 143). Stefania Szereszewska, urzędniczka komitetu dzielnicowego Dzielnicy III, notowała: „Komitety domowe bezradne wobec ogromu potrzeb składają broń. «Nie wiedzieliśmy, że wojna potrwa tak długo» odpowiadają przewodniczący komitetów domowych, interpelowani przez Dzielnicę z powodu zbyt małej aktywnośc[i]. […] Nie należy zapominać, iż pomoc komitetów domowych miała tę wielką przewagę, że była bezpo[śred]nia i szybka. Ta bezpośredniość odwróciła się [te]raz rykoszetem przeciwko samej instytucji. [Na]wet najlepszy człowiek odrzuci podanie, pismo czy inny papier, gdy nie zna możliwości udzielenia pomocy, ale najgorszy człowiek (z reguły takich nie było pośród czł[onków] komitetów domowych) nie jest w stanie obojętnie oświadczać swoim współlokatorom (a ma ich co dzień u siebie w mieszkaniu), że nic pomóc nie może, gdy jest przekonany o koniecznoś[ci] udzielenia im pomocy.” (ARG, t. 34, 271).
Encyklopedia getta warszawskiego jest efektem wieloletniego projektu badawczego prowadzonego w Żydowskim Instytucie Historycznym w ramach grantu Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. To kompendium wiedzy o getcie warszawskim, łączące dotychczasowe ustalenia z najnowszymi badaniami naukowców. Wybrane w publikacji hasła dotyczą najważniejszych instytucji getta warszawskiego: zarówno oficjalnych (np. Rada Żydowska), działających jawnie (np. Toporol czy ŻTOS), jak i konspiracyjnych (np. partie polityczne czy podziemne organizacje), a także najważniejszych wydarzeń w historii getta: jego utworzenia, wielkiej akcji likwidacyjnej czy powstania w getcie. Encyklopedia stanowi syntezę wszystkich prac nad pełną edycją Archiwum Ringelbluma, w jej zakres weszły również inne kolekcje archiwalne ŻIH oraz opublikowane materiały źródłowe i wspomnieniowe dotyczące getta warszawskiego i Zagłady.