Ponad 2 tysiące haseł dotyczących historii i życia codziennego w getcie warszawskim – wirtualne kompendium wiedzy na temat zamkniętej dzielnicy żydowskiej w Warszawie jest już dostępne. Ponadto, wybór haseł został wydany w wersji książkowej.
Żydowska Służba Porządkowa – popularnie nazywana policją żydowską – została powołana jako odpowiednik Polskiej Policji Państwowej, zwanej policją granatową. Powołanie policji żydowskiej określone zostało przez Niemców jako element „selbständige Autonomie” [samodzielnej autonomii] społeczności żydowskiej w Warszawie. Już od wiosny 1940 r. w Warszawie krążyły zresztą pogłoski, że utworzenie Służby to wstęp do utworzenia getta. Do postrzegania ŻSP jako elementu gettoizacji przyczyniło się to, że w tym czasie podobne złożone z Żydów organizacje porządkowe odpowiedzialne za zapewnienie bezpieczeństwa powstawały w prawie wszystkich większych gettach tworzonych w okupowanej Polsce. W getcie łódzkim tzw. Ordnungsdienst utworzono już w końcu lutego 1940 r., dwa tygodnie po ogłoszeniu rozporządzenia o utworzeniu tam getta, a dwa miesiące przed faktycznym odcięciem go od reszty miasta (30 kwietnia).
W odróżnieniu od policji granatowej Żydowska Służba Porządkowa nie wchodziła w skład niemieckiej Policji Porządkowej (Ordnungspolizei, Orpo), podlegała jednak jej ścisłej kontroli sprawowanej przez Policję Polską. Nadzór nad Służbą Porządkową sprawował Komendant Policji Polskiej w Warszawie, płk Aleksander Reszczyński (1892–1943). Pod względem organizacyjnym ŻSP podlegała Komendzie Policji Polskiej, bezpośrednio – Komendzie Warszawa-Północ kierowanej przez mjr. Mieczysława Tarwida, a na najniższym stopniu odpowiednim komisariatom. ŻSP musiała się de facto podporządkować wszystkim decyzjom Policji Polskiej, kierownik ŻSP przekazywał jej do zatwierdzenia swoje zarządzenia. Policja Polska sprawowała też kontrolę nad składem osobowym ŻSP: zatwierdzała kandydatów do służby, awanse i degradacje.
Ze strony Niemieckiej Służba Porządkowa podlegała zarówno niemieckiej władzy administracji cywilnej – początkowo utworzonemu w urzędzie szefa dystryktu wydziałowi przesiedleń (Umsiedlung) pod kierownictwem Waldemara Schöna, później Komisarzowi żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej Heinzowi Auerswaldowi, jak i urzędowi policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa (KdS), a więc wydziałowi IVb gestapo kierowanemu przez Karla Brandta i Gerharda Mende. Nie ulega wątpliwości, że do wiosny 1942 r. najbardziej widoczne w getcie i w codziennej działalności ŻSP były wpływy Komisarza Dzielnicy. To on podejmował decyzje, które wpływały na codzienne życie i pracę funkcjonariuszy: decydował o przydziałach żywności czy o tym, które budynki przydzielano na komendy. Komisarzowi Dzielnicy składano również bardzo szczegółowe raporty dzienne i tygodniowe. Żydowska Służba Porządkowa w Warszawie nie była więc z założenia organizacją samodzielną, a jedynie służbą pomocniczą wykonującą zadania nałożone na nią przez administrację i policję niemiecką, Policję Polską i Judenrat (Radę Żydowską).
Oficjalne polecenie zorganizowania milicji żydowskiej przewodniczący Rady Żydowskiej Adam Czerniaków otrzymał 12 października 1940 r. razem z informacją o utworzeniu getta w Warszawie. Już następnego dnia na posiedzeniu Judenratu wybrano komisję weryfikacyjną dla przyszłych porządkowych.
Zgodnie z ustaleniami komisji weryfikacyjnej dla przyszłych porządkowych, warunkami przyjęcia do ŻSP były: wiek od 21 do 40 lat, ukończone 6 klas szkoły średniej, odpowiednie zdrowie, wzrost – minimum 170 cm, waga – minimum 60 kg, odbyta służba wojskowa, nienaganna przeszłość (niekaralność) oraz referencje dwóch osób znanych w dzielnicy. Rekrutacja wzbudziła ogromne zainteresowanie. „Gazeta Żydowska” podawała, że złożono „wiele tysięcy podań” i 8 listopada poinformowała czytelników, że dalsze podania nie będą przyjmowane. Oficjalna rekrutacja do Żydowskiej Służby Porządkowej skończyła się jesienią 1940 r. W połowie listopada 1940 r. stan ŻSP wynosił 1635 osób. Dodatkowych rekrutów przyjęto jeszcze w styczniu 1941 r., powiększając liczbę funkcjonariuszy do 2000, choć nie wiadomo, jak wyglądał ten nabór. „Gazeta Żydowska” poinformowała tylko, że prezes Czerniaków polecił przedstawić sobie kandydatów do Służby. Nowych funkcjonariuszy wcielano też grupowo, przy rozszerzaniu zakresu działania Służby. Latem 1941 r. do ŻSP wcielono 200 funkcjonariuszy w związku z wyodrębnieniem Kompanii Przeciwepidemicznej i kolejnych w związku z likwidacją „Trzynastki”. Ze sprawozdań przewodniczącego Judenratu wynika, że i poza oficjalnym naborem zmiany w składzie osobowym policji były bardzo znaczne. Głównym powodem skreśleń była rezygnacja samych zainteresowanych, którzy nie byli w stanie pozostawać dłużej na niepłatanych stanowiskach. Dopiero od listopada 1941 r. na etacie gminnym znaleźli się wszyscy wyżsi funkcjonariusze SP w liczbie około stu osób. Pozostali otrzymywali niewielkie wypłaty przyznawane raz na kilka miesięcy.
Z relacji Tadeusza Witelsona, członka ŻSP i jednego ze współpracowników Archiwum Ringelbluma, wynika, że największą grupę w składzie pierwszego naboru stanowili urzędnicy (28,7 procent pierwotnego stanu służby), potem kupcy i przemysłowcy (23,2), przedstawiciele wolnych zawodów (16,7), technicy (15,2), rzemieślnicy (10,3), studenci, uczniowie i osoby pozostające na utrzymaniu rodziców (5,7) (ARG, t. 34, 102). Do Służby przyjęto więc przede wszystkim przedstawicieli grup, które miały albo znajomości, albo fundusze.
26 października 1940 r. stanowisko kierownika Żydowskiej Służby Porządkowej objął Józef Szeryński (1893-1943), przedwojenny wysoki funkcjonariusz polskiej Policji Państwowej, sprawujący przed wojną m.in. funkcje pierwszego kierownika Referatu Prasowego Komendy Głównej Policji Państwowej (był więc pierwszym rzecznikiem prasowym polskiej policji), a od maja 1935 do września 1939 r. oficera inspekcyjnego Komendy Wojewódzkiej w Lublinie.
Żydowska Służba Porządkowa składała się z oficerów – kierownik, zastępca kierownika, obwodowi i podobwodowi, oraz niższych funkcjonariuszy – grupowi, sekcyjni i porządkowi. Podobnie jak w innych gettach Generalnego Gubernatorstwa funkcjonariusze ŻSP nie byli umundurowani, atrybutem wyróżniającym ich była czapka. Niżsi funkcjonariusze otrzymali czapki granatowe z jasnoniebieskim otokiem (ci, którzy mieli wyższe wykształcenie, dodatkowo z biało-niebieskim sznurkiem wokół otoku) i emblematem Służby Porządkowej oraz żółte opaski z napisem po polsku i niemiecku „Rada Żydowska w Warszawie–Służba Porządkowa” z numerem służbowym i dystynkcją, noszone na prawej ręce pomiędzy łokciem i przegubem. Szarża niższych funkcjonariuszy oznaczana była na czapce (srebrny galon dookoła otoku) i na opasce za pomocą żółtych gwoździ wbitych w czarny prostokąt, a pozostałych – srebrnymi gwiazdkami (od jednej do czterech) wbitymi w okolony srebrnym galonem pluszowy lub aksamitny podkład. Oficerowie nie musieli eksponować numeru służbowego na ubraniu wierzchnim, chociaż musieli go mieć zawsze przy sobie. Szarżą przechodnią pomiędzy wyższymi i niższymi funkcjonariuszami stanowił tzw. grupowy na pluszu, który otrzymywał prawo do noszenia trzech gwoździ na podkładce pluszowej lub aksamitnej.
Poza funkcjonariuszami w kancelariach ŻSP w rejonach zatrudniano po 14–15 osób: sekretarza, dwóch instruktorów pracujących w systemie zmianowym, dwóch–trzech pisarzy referentów Sekcji Pomocy Rzeczowej dla Funkcjonariuszy ŻSP i Funduszu Służby Porządkowej (odpowiadających za egzekucję podatku na rzecz ŻSP), pracowników kuchni i inkasentów. Zadaniem sekretarza było czuwanie nad korespondencją i księgami służbowymi: stacyjną, zatrzymanych, zameldowań o przestępstwach i innych oraz przygotowywanie meldunków i sprawozdań dla Policji Polskiej, urzędów gminnych i Kierownictwa Służby Porządkowej. Ponadto w każdym rejonie około 40 osób pracowało jako personel pomocniczy: maszynistki, sprzątacze i sprzątaczki, pracownicy i koncesjonariusze bufetów i kuchni. Ze Służbą Porządkową związani byli też lekarze, którzy z czasem otrzymywali prawo do noszenia czapki policyjnej oznaczonej laską eskulapa; z członkostwa w ŻSP czerpali też korzyści, takie jak możliwość poruszania się po dzielnicy przez całą dobę, traktowani byli więc de facto jako bezmundurowi funkcjonariusze.
Statut Żydowskiej Służby Porządkowej został przedstawiony władzom niemieckim 12 listopada 1940 r. i zatwierdzony przez szefa dystryktu warszawskiego 29 listopada. Nadanie przez władze niemieckie nowo powstałej w getcie formacji nazwy Jüdischer Ordnungsdienst (Żydowska Służba Porządkowa) miało na celu podkreślenie jej podrzędnej pozycji w stosunku do policji granatowej, ale też wynikało z zakresu jej obowiązków. Z trzech obszarów, które składały się na zakres obowiązków przedwojennej policji państwowej: działań ogólnoporządkowych, walki z przestępczością kryminalną oraz ochroną państwa i ustroju, Służbie Porządkowej wyznaczono wyłącznie zadania porządkowe. Zostały one wyszczególnione w rozkazie Józefa Szeryńskiego z 23 grudnia 1940 r.:
1. Niedopuszczanie do zbiegowisk ludności żydowskiej na rogach ulic i przed domami;
2. Regulowanie ruchu pieszego na ulicach, szczególnie na skrzyżowaniach;
3. Usuwanie przeszkód w ruchu pieszym i kołowym, takich jak: wozy i wózki, a także osób handlujących na ulicach czy noszenie wszelkich pakunków na chodnikach itp.;
4. Nadzorowanie czystości chodników i jezdni;
5. Nadzorowanie czystości podwórzy, klatek schodowych i miejsc ogólnego użytku w domach;
6. Zapobieganie wszelkim wykroczeniom i przestępstwom (ARG, t. 12, 80).
Posterunki stałe tworzono też przy murach i wylotach getta. Po zamknięciu getta w otaczających je murach zrobiono 22 wyloty (później było ich 15), które nadzorowało co najmniej dwóch członków Schutzpolizei zmieniających się co dwie godziny i dwóch policjantów polskich. Liczba funkcjonariuszy Służby Porządkowej na wylocie zależna była od nasilenia ruchu. Ich służba trwała od 7 do 13 i od 13 do 21. Poza służbą na wylotach ŻSP obejmowała posterunki przy murach i parkanach granicznych, których od „strony aryjskiej” pilnowali policjanci granatowi. Do zadań funkcjonariuszy ŻSP należało kontrolowanie osób i wozów, niedopuszczanie nikogo do murów i parkanów i wreszcie zwalczanie szmuglu.
Jednak to nie zarządzenia i instrukcje, ale raczej praktyka życia w getcie przesądzała o tym, jak wyglądała codzienna służba funkcjonariuszy ŻSP. Nowe zadania wynikały z kolejnych żądań wysuwanych przez Niemców pod adresem Judenratu. Należały do nich łapanki na prace przymusowe, eskorty grup na placówki, ochrona murów getta, służba asystencyjna przy rekwizycjach i pobieranie danin oraz kontrola zaciemnienia nocnego i obrony przeciwlotniczej. Od samego początku istnienia Służby Porządkowej policjanci byli kierowani do pełnienia służby wartowniczej w obozach pracy. Od czerwca 1941 r. kolejnym polem działalności Żydowskiej Służby Porządkowej był Areszt Centralny Dzielnicy Żydowskiej przy ul. Gęsiej 22. Pracujący w Areszcie funkcjonariusze ŻSP uczestniczyli (wyprowadzili skazańców z cel i przywiązali ich do słupków) w egzekucjach przeprowadzonych 17 listopada i 15 grudnia 1941 r. na Żydach oskarżonych o nielegalny pobyt po „stronie aryjskiej”.
ŻSP jako formacja widziana była jako jeden z najbardziej drastycznych przejawów demoralizacji wojennej w getcie i upadku wartości w nowych okupacyjnych realiach.Korupcja i przemoc były wpisane przez władze niemieckie w codzienne obowiązki ŻSP. Niemcy działali według zasady dziel i rządź, a podziały w getcie służyły im jako narzędzie dezintegracji społecznej: ofiary zmuszane były do wejścia w rolę katów.
Przy braku regularnej pensji głównym źródłem dochodu funkcjonariuszy stały się łapówki; tolerowały to zarówno administracja żydowska, jak i władze niemieckie. Korupcja funkcjonariuszy ŻSP dotykała wszystkich – i przedsiębiorców, od których haracz ściągano na sposób mafijny, i zwykłych ludzi, przymuszanych do płacenia łapówek za wpuszczenie bocznym wejściem do urzędu, rzekome naruszenie godziny policyjnej czy nieprzestrzeganie obowiązku zaciemnienia; działanie takie uważane było za występujące przeciwko solidarności społecznej i nie do usprawiedliwienia. Funkcjonariusze ŻSP szczególnie identyfikowani byli z nadużyciami podczas dezynfekcji mieszkań, która stanowiła podstawową metodę zwalczania nawracającej epidemii tyfusu. Na porządku dziennym były wymuszenia, dewastowanie mieszkań, kradzieże, a także przemoc, zwłaszcza w łaźniach, do których doprowadzono mieszkańców.
Kolejnym miejscem łączonym z korupcją ŻSP były bramy do getta (tzw. wyloty). Policjantów pełniących służbę przy wjazdach do getta nazywano „grajkami”. To oni, opłacani przez szmuglerów, negocjowali z Niemcami przepuszczenie towaru przez wachę. Szmugiel stanowił podstawę zaopatrzenia getta w żywność, a „grajkowie”, biorący w nim czynny udział, ponosili duże ryzyko, dlatego też ta forma korupcji policjantów traktowana była z większą pobłażliwością niż łapówki przyjmowane przez nich w innych okolicznościach. Całkowitemu napiętnowaniu podlegała jednak przemoc, do której dochodziło przy wylotach, szczególnie kiedy wymierzona była w najmłodszych szmuglerów – przechodzące przez dziury w murach lub przebiegające przez wyloty dzieci.
Wiosną 1942 r. w getcie warszawskim Niemcy rozpoczęli przygotowywania do „akcji Reinhardt”. Akcja wymierzona początkowo w elity getta uderzyła też w samą Służbę Porządkową. 1 maja aresztowano Józefa Szeryńskiego. Za formalną podstawę aresztowania posłużyło oskarżenie złamanie wprowadzonego w grudniu 1941 r. zakazu posiadania przez Żydów futer. 5 maja 1942 r., p.o. komendanta został najwyższy rangą po Szeryńskim oficer ŻSP Jakub Lejkin, kierownik Referatu Służby i Wyszkolenia. Tego dnia Adam Czerniaków zakomunikował tę decyzję podczas odprawy oficerów i, jak zapisał, zalecił im „spokój, karność i podporządkowanie rozkazom nowego kierownika”.
W związku z przygotowaniami do „akcji Reinhardt” Niemcy podjęli działania zmierzające do wzmocnienia izolacji getta, a w maju 1942 r. zaostrzyli walkę ze szmuglem. Coraz więcej szmuglerów i policjantów żydowskich ginęło przy murach. W getcie mówiono, że dodatkowo ma być zatrudnionych pięciuset policjantów, później, że za szmugiel funkcjonariusze ŻSP będą odpowiadać życiem. Okazało się, że pogłoska nie była całkowicie bezpodstawna.
2 lipca w Babicach, gdzie zostali rozstrzelano 110 Żydów z getta warszawskiego oskarżonych o przeciwstawienie się rozkazom niemieckim, wśród nich miało być dziesięciu policjantów, którzy brali udział w szmuglu.
Materiały dotyczące organizacji i funkcjonowania Służb Porządkowych w gettach Generalnego Gubernatorstwa wyraźnie pokazują, że niezależnie od składu osobowego, zakresu obowiązków, relacji z Judenratami, policją grantową czy władzami niemieckimi, formacje te niemal zawsze w jakiejś formie współuczestniczyły w wysiedleniach z gett. Tak było też w Warszawie, gdzie Służba Porządkowa staje się organem wykonawczym Judenratu odpowiedzialnym za przeprowadzenie deportacji.
Prawdopodobnie już w pierwszym dniu akcji na stanowisko kierownika ŻSP powrócił Józef Szeryński,. Szeryński nie odzyskał jednak pozycji, jaką miał przed aresztowaniem. Wcześniej sam kierował Służbą Porządkową, teraz został wprawdzie kierownikiem, ale Jakub Lejkin był kierownikiem technicznym, a Mieczysław Szmerling – kierownikiem Umschlagplatzu. Ta trójka, po samobójczej śmierci Adama Czerniakowa stała się de facto władzą żydowską w getcie.
Poza pracownikami kancelarii wszyscy funkcjonariusze ŻSP skierowani zostali do służby liniowej, polegającej od tej pory wyłącznie na pomocy w przeprowadzaniu deportacji. Już w pierwszym dniu akcji, 22 lipca do godziny 16, policjanci mieli doprowadzić bezpośrednio na Umschlagplatz 2000 osób, w kolejnych dniach 6000 osób. Ze wspomnień policjantów wynika, że w tym okresie w blokadach domów brało udział około 20–30 porządkowych pod dowództwem oficera (ARG, t. 33, 106). Poza eskortowaniem osób wyznaczonych do deportacji funkcjonariusze ŻSP objęli też całodobową służbę na Umschlagplatzu.
Od początku deportacji próbowano – bezskutecznie – atakować policjantów w czasie blokad i w drodze na Umschlagplatz. Wreszcie 20 sierpnia Izrael Kanał, były policjant, a jednocześnie działacz podziemia żydowskiego i członek Akiby, strzelił do Józefa Szeryńskiego w jego mieszkaniu przy ul. Nowolipki 10. Choć Szeryński został tylko raniony i po kilku dniach rekonwalescencji powrócił do pracy, zamach przyjęty był przez wielu entuzjastycznie. Zamach na Szeryńskiego, pierwsza akcja zbrojna żydowskiego podziemia, był na pewno punktem zwrotnym dla społeczności getta – pokazał, że opór jest możliwy.Wraz ze wzmacnianiem się pozycji podziemia żydowskiego w getcie wzrastała liczba aktów oporu przeciwko policjantom. 29 października 1942 r. bojowiec Żydowskiej Organizacji Bojowej Eliasz Różański zastrzelił na ulicy wracającego po służbie do domu Jakuba Lejkina. Wypełnianie powszechnie pożądanego odwetu było najlepszą formą osadzenia się w zbiorowej świadomości getta i legitymizacji władzy, a także zapewnienia bezpieczeństwa działania podziemia.
W styczniu 1943 r., podczas drugiej akcji wysiedleńczej (akcji styczniowej), policjanci nie uczestniczyli już bezpośrednio w organizowaniu deportacji. Grupy liczące od kilku do kilkunastu policjantów wykorzystywano jedynie jako wywiadowców w czasie powstania styczniowego, a w istocie jako żywe tarcze chroniące Niemców przed żydowskimi powstańcami. 23 stycznia, dzień po zakończeniu akcji styczniowej, Józef Szeryński popełnił samobójstwo. Na czele ŻSP stanął Leon Piżyc, zastępca Szeryńskiego po śmierci Lejkina.
19 kwietnia 1943 r. Służba Porządkowa otrzymała rozkaz stawienia się przy bramie od strony Nalewek. Tak jak podczas akcji styczniowej, tak i teraz policjanci mieli być wykorzystani jako służba wywiadowcza i tarcza ochronna przed ewentualnym oporem. W końcu kwietnia kilkudziesięciu pozostałych w getcie porządkowych, wśród nich Leona Piżyca, rozstrzelano w okolicach Pawiaka.
Dyskusja nad sprawiedliwością i zemstą, choć nie zawsze przenikająca do sfery publicznej, rozpoczęła się jeszcze w getcie i była kontynuowana w chaosie powojennej odbudowy życia żydowskiego zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami. W jej następstwie rozpoczął działalność Sąd Społeczny przy Centralnym Komitecie Żydów w Polsce. Większość spraw rozpatrywanych przez Sąd Społeczny dotyczyła policjantów żydowskich z Warszawy. O jego wyjątkowej roli świadczy fakt, że stawały przed nim osoby uniewinnione przez inne sądy – partyjne i organizacyjne – nawet jeżeli sami zainteresowani sprzeciwiali się kolejnemu postępowaniu lub nie uznawali jego kompetencji.
Sąd nie rozpatrywał odpowiedzialności Służby Porządkowej jako instytucji, każdy policjant sądzony był indywidualnie, w każdym przypadku oskarżony odpowiadał za czyny przez siebie popełnione. Jak zauważył historyk Gabriel Finder, Sąd Społeczny w Polsce pomimo presji, jakiej podlegał, sądził stosunkowo łagodnie. Jego celem nie była zemsta, ale zachowanie jedności społecznej. W aktach Sądu Społecznego przy CKŻP znajduje się 31 spraw byłych mieszkańców getta warszawskiego, 23 z nich dotyczą byłych policjantów. Dwie z tych spraw zakończyły się procesami, pozostałe umorzono z powodu braków dowodów winy, wyjazdu z kraju lub śmierci podejrzanego.
Encyklopedia getta warszawskiego jest efektem wieloletniego projektu badawczego prowadzonego w Żydowskim Instytucie Historycznym w ramach grantu Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. To kompendium wiedzy o getcie warszawskim, łączące dotychczasowe ustalenia z najnowszymi badaniami naukowców. Wybrane w publikacji hasła dotyczą najważniejszych instytucji getta warszawskiego: zarówno oficjalnych (np. Rada Żydowska), działających jawnie (np. Toporol czy ŻTOS), jak i konspiracyjnych (np. partie polityczne czy podziemne organizacje), a także najważniejszych wydarzeń w historii getta: jego utworzenia, wielkiej akcji likwidacyjnej czy powstania w getcie. Encyklopedia stanowi syntezę wszystkich prac nad pełną edycją Archiwum Ringelbluma, w jej zakres weszły również inne kolekcje archiwalne ŻIH oraz opublikowane materiały źródłowe i wspomnieniowe dotyczące getta warszawskiego i Zagłady.