Ponad 2 tysiące haseł dotyczących historii i życia codziennego w getcie warszawskim – wirtualne kompendium wiedzy na temat zamkniętej dzielnicy żydowskiej w Warszawie jest już dostępne. Ponadto, wybór haseł został wydany w wersji książkowej.
Kąciki dziecięce były miejscami edukacyjno-opiekuńczymi zakładanymi, głównie przy kuchniach ludowych, i utrzymywanymi przez Centos przy współpracy komitetów domowych i innych organizacji społecznych. Stanowiły jeden z elementów opieki nad dzieckiem w getcie warszawskim, w którym przez cały okres istnienia prowadzono działalność edukacyjną w różnego rodzaju placówkach opiekuńczych, m.in. kącikach dziecięcych. Okazało się to szczególnie ważne w sytuacji zamknięcia szkół żydowskich w grudniu 1939 roku. Inicjatorem tworzenia kącików dla dzieci był działacz społeczny i wiceprezes Żydowskiego Towarzystwa Opieki Społecznej Henryk Bryskier. W ramach Wydziału Pracy Społecznej Centosu powołano referat kącików dziecięcych tworzonych przy komitetach domowych.
Zazwyczaj w jednym z mieszkań w kamienicy wynajmowano pokój (ze światłem i możliwością ogrzewania). W obecności opiekunki dzieci mogły się bawić, a także zjeść ciepły posiłek i otrzymać pomoc lekarską. Element dożywiania (np. mlekiem) najmłodszych stanowił ważny aspekt działalności tych miejsc. Dbano też o higienę. Kącik wyposażano w podstawowe meble: stoły, ławki, krzesła. Dzieciom starano się zapewnić zabawki i kredki. Organizowano im roboty ręczne, takie jak wycinanki, robótki z papieru czy plasteliny. Zdarzało się, że urządzano dla nich ślizgawkę na podwórzu. Jeśli więc mówimy o pomocy udzielanej dzieciom, stworzone kąciki dla dzieci są głównym [o]środkiem opieki nad dzieckiem. [...] Właściwym jednak zadaniem kącików jest umożliwienie dzieciom wspólnego spędzania czasu przy zabawie i śpiewie (ARG, t. 33, 196). Prowadzono w nich też pracę wychowawczą i oświatową, którą zajmowały się psycholożka i pedagożka Roza Simchowicz oraz psycholożka Estera Markin. Wśród osób zaangażowanych w ten rodzaj pomocy dzieciom należy wymienić również Helenę Merenholc i Zofię Rosenblum-Szymańską.
Nadchodzi pierwsze wojenne lato. Przed wojną dzieci wyjeżdżały do sanatoriów, na kolonie i półkolonie. Teraz trzeba było dać dzieciom choćby posmak tego, co utraciły. Zakłada się w domach kąciki dla dzieci, by choć na parę godzin zapomniały o ponurej i surowej rzeczywistości. Dziecko otrzymuje tam nie tylko posiłek, lecz także odrobinę rozrywki w postaci bajek i piosenek. To właśnie Roza Simchowicz obejmuje nadzór nad kącikami. Wybiera świadomie najbiedniejszy rejon. Każde jej odwiedziny są dla dzieci prawdziwym świętem, przynosi ona ze sobą życzliwość, serdeczność i... żydowskie piosenki. Gdy Roza stwierdza, że gdzieś, w którymś z kącików, zaniedbuje się żydowskie słowo, że nie wszyscy wychowawcy, młodzi ochotnicy, są do tej pracy należycie przygotowani, zaczyna niestrudzenie zbierać żydowskie piosenki, wiersze, opowiadania. Wiele książek w czasie wojny zaginęło i uległo zniszczeniu, lecz Roza Simchowicz szuka, szpera i znajduje. Organizuje i kieruje kursem dla wychowawców w „kącikach”, prowadzi w języku żydowskim wykłady o wychowaniu, pisała nauczycielka Lea Rotkop.
Wiele kącików dziecięcych organizowały osoby związane z konkretnymi organizacjami społecznymi i politycznymi, a kierowane przez nie miejsca zyskiwały określony profil – np. syjonistyczny w przypadku Droru. W sierpniu 1940 roku organizacja ta prowadziła dwutygodniowy kurs, w którym udział wzięło 25 dziewcząt. Miał on je przygotować do późniejszej pracy z dziećmi.
Za pobyt dziecka w kąciku płacili lokatorzy, opłaty za najbiedniejszych użytkowników pokrywał komitet domowy. Niektóre komitety zatrudniały zawodową nauczycielkę albo przedszkolankę. Czasami w opiece pomagali też starsi podopieczni. Osoba opiekuna dzieci budziła liczne kontrowersje. Znane są częste przypadki spontanicznego angażowania przez komitet domowy płatnego kierownika kącika. Nie zawsze reprezentuje on jednak fachową siłę. Bardzo często jest to „panienka” protegowana przez „prezesa” albo innego działacza z komitetu domowego. Czasami jest to nawet córka czy krewna wspomnianych osób (ARG, t. 33, 155). W ostrzejszym tonie wypowiedział się na ten temat Janusz Korczak: Kąciki narobiły rzeczywiście wiele złego. W nielicznych domach wzięły się do tego naprawdę dobre dziewczynki, ale przeważnie prowadziły je osoby co bezczelniejsze, które udając nauczycieli, ciągną za uszy, walą po łapach i stawiają do kąta (ARG, t. 33, 155). Taka sytuacja budziła niezadowolenie nie tylko dzieci i rodziców, ale przede wszystkim pracowników Centosu. Instruktorzy tej instytucji kontrolowali pracę opiekunek w kącikach dziecięcych zarówno poprzez dostarczanie im czytanek i piosenek dla podopiecznych, jak i wymaganie cotygodniowych sprawozdań i kroniki zajęć. Pewnej pomocy udzielały również koła młodzieży, których członkowie uczyli dzieci w kącikach czytania, pisania i rachunków, a także organizowali koncerty i przedstawienia dla najmłodszych. Ich repertuar był najpierw prezentowany Centralnej Komisji Imprezowej do zaakceptowania.
Akcja opieki nad dziećmi była szeroko zakrojona, choć trudno dokładnie ustalić ich ogólną liczbę i oszacować skalę świadczonej pomocy. Według „Gazety Żydowskiej”, we wrześniu 1940 roku funkcjonowało około 410 kącików dziecięcych, a kilka miesięcy później, w grudniu 1940 roku ich liczba wzrosła od 827, a opieką objęto w nich 26 tys. dzieci („Gazeta Żydowska” 14 I 1941, 2). Ruta Sakowska podaje natomiast, że w maju 1941 roku w obrębie? około 1000 komitetów domowych działało 500 kącików, w których pod opieką znajdowało się 15 tys. dzieci (Sakowska 1993, 113). Z kolei Barbara Engelking i Jacek Leociak obliczają, że w połowie 1941 roku istniało ponad 160 kącików, a w 1942 roku – około 200, zaś opieką objęto ponad 5 tys. dzieci (Engelking, Leociak 2013, 370). Takie same w odniesieniu do lata 1941 roku podaje Nusen Koniński w opracowaniu „Oblicze dziecka żydowskiego” – 164 kąciki i prawie 4,5 tys. dzieci (ARG, t. 2, 375). Z dokumentów Centosu wynika natomiast, że w lutym 1941 roku było 496 kącików z ponad 14 tys. podopiecznych (AŻIH, Centos, 200). Często zdarzało się jednak, że z braku pieniędzy likwidowano poszczególne miejsca, stąd też ich liczba w podanym okresie pozostaje zmienna. Ponadto nie zawsze można rozdzielić wsparcie udzielane w różnego rodzaju placówkach. Perec Opoczyński podawał, że Centos dożywiał 4391 dzieci z kącików domowych (Opoczyński 2009, 192).
Specjalnie godną podkreślenia jest akcja opieki nad dzieckiem, roztaczana w kącikach i ogródkach domowych. […]. Te domowe przedszkola i freblówki mają dla dzieci pierwszorzędne znaczenie. Pozbawione opieki w domu znajdują one [opiekę] w kącikach, w otoczeniu rówieśników i pod kierunkiem specjalnych instruktorek spędzają czas na zabawach i grach, uczą się śpiewu, gimnastykują się oraz słuchają ciekawych powiastek i pouczających pogadanek. Działalność niektórych kącików jest bardzo ożywiona i urozmaicona, dzieci uczą się różnych robótek ręcznych oraz urządzają przedstawienia i imprezy (ARG, t. 2, 375).
Kąciki dla dzieci pełniły nie tylko funkcję świetlic, ale także – zwłaszcza w okresie przed zezwoleniem na ponownie otwarcie szkół – miejsc tajnego nauczania. Kiedy w październiku 1941 roku w getcie ponownie uruchomiono szkoły i możliwe stało się nauczanie jawne, zajęcia w placówkach opiekuńczych prowadzono w dalszym ciągu.
Bez wątpienia równie ważną funkcją kącików dziecięcych była możliwość oderwania się od gettowej codzienności. W opracowaniu Rady Szkolnej w Warszawie: Jeśli więc mówimy o pomocy udzielanej dzieciom, stworzone kąciki dla dzieci są głównym [o]środkiem opieki nad dzieckiem. [...] Właściwym jednak zadaniem kącików jest umożliwienie dzieciom wspólnego spędzania czasu przy zabawie i śpiewie (ARG, t. 33, 196). Ten sam aspekt podkreślał Opoczyński: Dla dzieci były kąciki niewyczerpanym źródłem życiowej radości, energii. Dla części szkołą rozwijającą zmysł społeczny, bo często dzieci te same prowadziły akcje na rzecz dożywiania. […] Kąciki organizowały też rozrywkę i wieczorki w domach, a to pozwalało zapomnieć na kilka godzin o bolesnym wzdychaniu rodziców i wszystkich wojennych nieszczęściach(Opoczyński 2009, 193).
Niezależnie jednak od wszystkich zalet kąciki dziecięce nie rozwiązywały problemów, z jakimi w getcie warszawskim musieli zmierzyć się najmłodsi jego mieszkańcy – głód, fatalne warunki życia, brak opieki, niemożność nauki i zabawy, brak dzieciństwa. Co dały dzieciom kąciki? Prawie nic. Powinny one obejmować masy dzieci. Ostatecznie znajdujemy w nich bardzo niewielką liczbę dzieci. Jedynie w tych domach, gdzie pracują fachowe siły coś jest robione (np. Niska 35, Twarda 15), inne szybko upadają. Dziecko, głównie to najbiedniejsze, proletariackie, pozostaje nadal bez opieki i wychowania. Bawi się na podwórzu, zostaje w domu, jest zacofane duchowo i moralnie, często zaniedbane fizycznie. Trzeba przy tym podkreślić, że tęskni ono za edukacją. Podkreślają to wszyscy nauczyciele, którzy tylko mieli kontakt z dziećmi – konkludowali smutnie przedstawiciele Rady Szkolnej w połowie grudnia 1940 roku (ARG, t. 33, 170).
Encyklopedia getta warszawskiego jest efektem wieloletniego projektu badawczego prowadzonego w Żydowskim Instytucie Historycznym w ramach grantu Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. To kompendium wiedzy o getcie warszawskim, łączące dotychczasowe ustalenia z najnowszymi badaniami naukowców. Wybrane w publikacji hasła dotyczą najważniejszych instytucji getta warszawskiego: zarówno oficjalnych (np. Rada Żydowska), działających jawnie (np. Toporol czy ŻTOS), jak i konspiracyjnych (np. partie polityczne czy podziemne organizacje), a także najważniejszych wydarzeń w historii getta: jego utworzenia, wielkiej akcji likwidacyjnej czy powstania w getcie. Encyklopedia stanowi syntezę wszystkich prac nad pełną edycją Archiwum Ringelbluma, w jej zakres weszły również inne kolekcje archiwalne ŻIH oraz opublikowane materiały źródłowe i wspomnieniowe dotyczące getta warszawskiego i Zagłady.